Kochanowski nie miał takiej swobody w ataku jak w meczu z USA, Brazylijczycy dobrze czytali grę środkiem naszej drużyny i „Kochan” nie mógł się rozwinąć ofensywnie, Niemniej pomagał kąśliwa zagrywką i zaliczył 4 bloki. No i jak reszta naszych zawodników, zachował spokój do ostatnich akcji, bo rywal był bliski sukcesu. – Awans w taki sposób do finału będzie dla nas cennym doświadczeniem na mecz o złoto. Tak się podnieść po trudnych momentach i po tym jak straciliśmy przewagę w tie-breaku jest bardzo trudno. Rzadko kiedy to się udaje, wtedy przewaga mentalna jest po stronie przeciwników – mówił Kuba Kochanowski o sytuacjach z dramatycznego piątego seta półfinału z Brazylijczykami.
Przypomnijmy: Polacy najpierw prowadzili 7:4, ale następnie przegrywali 10:11, a rywal miał piłkę w górze na 12:10 i jej nie wykorzystał, dzięki sprytowi Biało-Czerwonych w bloku. Potem był remis 12:12 i Biało-Czerwoni przejęli inicjatywę.
– O te dwie piłki byliśmy od nich lepsi, nagrodziliśmy sami siebie obecnością w finale. Nikt nawet na chwilę nie zwątpił, wiedzieliśmy, że gramy dobrze, to była tylko kwestia szczegółów. Wiedzieliśmy, że te detale będą na koniec po naszej stronie. Nie graliśmy tak dużo meczów jak w poprzednich mistrzostwach i myślę, że będziemy gotowi fizycznie na finał – powiedział Kochanowski i wyjawił jak sobie radzi z emocjami.
– Warto zachować spokój w czasie takich spotkań, ale nie da się tego zrobić, nie grając z pewnymi emocjami, trzeba sobie z nimi poradzić. Wyczyścimy teraz głowy. Nikt z nas nie przyjechał tutaj z myślą, że awans do finału jest czymś, na czym chcemy się zatrzymać.