Wlazły ma ścięgna jak serwetki

2009-05-23 4:00

Trener siatkarzy Daniel Castellani (48 l.) od ponad tygodnia prowadzi w Spale zgrupowanie kadry. Jednocześnie otworzył... mały szpital.

Na pierwszą fazę przygotowań Argentyńczyk nie powołał największych gwiazd, bo i tak nie mogłyby przybyć. Po sezonie zamiast na obóz najważniejsi siatkarze muszą jechać do lekarza. Mariusz Wlazły, Michał Winiarski, Sebastian Świderski i Grzegorz Szymański leczą mniej lub bardziej poważne urazy. Na dodatek już po przyjeździe do Spały z udziału w zgrupowaniu musiał zrezygnować z powodu kontuzji kolana Marcin Wika.

Największe obawy towarzyszą jednak urazowi Wlazłego. Najważniejszy atakujący biało-czerwonych dokończył sezon ligowy, zdobywając piąty tytuł mistrzowski ze Skrą, ale coraz częściej uskarżał się na bóle kolana.

Castellani nie wie, czy "Szampon" szybko wróci do gry, a przecież przed Polakami niezwykle ważne imprezy: sierpniowe kwalifikacje mistrzostw świata i wrześniowe mistrzostwa Europy. Brak kontuzjowanego Wlazłego podczas ME w 2007 r. odbił się wielką czkawką. Polacy zajęli w Moskwie fatalne 11. miejsce.

- Mariusz przechodzi zabiegi etapami i nie wiem jak szybko wróci do dyspozycji - opowiada Castellani. - Po każdym etapie sprawdzamy postępy rehabilitacji i podejmujemy kolejne decyzje. Ma problemy ze ścięgnami, które są za cienkie i muszą się pomału odbudować. To trochę tak jakby złożyć ze sobą dwie serwetki i nagle jedną z nich zabrać. Wtedy tę drugą łatwiej przerwać. Mam nadzieję, że uporamy się z kontuzjami - kończy Argentyńczyk.

Najnowsze