O ile polscy siatkarze na igrzyskach olimpijskich występują regularnie, o tyle panie miały z tym ogromny kłopot. Od 1968 roku biało-czerwone na najważniejszej imprezie czterolecia wystąpiły tylko raz, w 2008 roku w Pekinie. Potem znów nastąpiła długa przerwa i niekorzystną passę przerwała dopiero ekipa Stefano Lavariniego. Reprezentacja Polski jeszcze w 2023 roku wywalczyła bilety do Paryża, co było wielkim sukcesem. W dodatku kolejne dobre występy pań sprawiały, że Polki uznawane były za czarnego konia turnieju w stolicy Francji.
Stysiak o wielkim stresie
Biało-czerwone w grupie zagrały z Japonią, Kenią oraz Brazylią. Dwa zwycięstwa w dwóch pierwszych spotkaniach sprawiły, że Polki zapewniły sobie awans do ćwierćfinału. W tym nie podołały reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Amerykanki były zdecydowanie lepsze, a Polki zupełnie nie potrafiły przeciwstawić się sile rywalek. Zawiodła m.in. Magdalena Stysiak. Atakująca miała fatalną skuteczność i nie punktowała tak, jak w innych ważnych meczach. W rozmowie z TVP Sport zdradziła przyczyny takiej postawy.
Nie mogłam jeść, ręce mi się pociły, a wcześniej grałam przecież o mistrzostwo Turcji, Włoch, o brązowy medal, kwalifikacje do igrzysk...
Stres zjadł Stysiak
Reprezentantka Polski w rozmowie z TVP Sport przyznała, że to nerwy były przyczyną takiej gry. - U mnie największy stres pojawił się właśnie w meczu z USA. Zawsze dobrze sobie z nim radzę, a tym razem mnie zjadł. Nie mam na to wytłumaczenia. Pierwszy raz w życiu zetknęłam się z tak wielką presją od środka. Zeżarła mnie. Nie mogłam jeść, ręce mi się pociły, a wcześniej grałam przecież o mistrzostwo Turcji, Włoch, o brązowy medal, kwalifikacje do igrzysk... - wyznała reprezentantka Polski.