Jeśli w sobotę Zaksa wygra u siebie z Włochami mecz lub złotego seta, zostanie triumfatorem rozgrywek. - Nie byłem zaskoczony tym, co pokazali gracze z Kędzierzyna - komentuje Anastasi w rozmowie z "Super Expressem".
- Tylko pierwszy set im nie wyszedł, ale potem zachowali spokój, grali znakomicie taktycznie. Zaksa ma wielką szansę i cieszę się, że to właśnie zespół z reprezentantami Polski w składzie może tego dokonać. Nie widziałem co prawda meczów Ligi Mistrzów, ale jestem też zbudowany tym, co zrobił mój przyjaciel Lorenzo Bernardi z Jastrzębiem. Awans do Final Four to największy sukces w jego karierze. Należało mu się to, bo jest człowiekiem ogarniętym pasją siatkówki - dodaje włoski trener, który nie widział się w Treviso z kadrowiczami z Zaksy. Spotkania z reprezentantami ma w planie w trakcie 10-dniowego pobytu w Polsce, który zaczyna dzisiaj.
Patrz też: Andrea Anastasi, nowy trener siatkarzy: Chcę z wami zdobywać medale
- Wreszcie będę miał okazję spokojnie pooglądać kilka meczów, spotkać się z zawodnikami - mówi Anastasi. - W sobotę jestem w Kędzierzynie, potem będę na meczach Politechnika - Resovia, Częstochowa - Zaksa i Resovia - Skra - wylicza selekcjoner, który mówi, że już dokładnie zaplanował pracę z kadrą.
- Na razie nie widzę poważniejszych problemów, poza terminarzem, który nie daje nam wiele czasu na treningi przed Ligą Światową. PlusLiga skończy się około 10 maja, a już 28 zaczynamy rozgrywki, ale wszyscy tak mają, więc nie narzekam - kończy Anastasi.