W finale Grand Prix Polski w Warszawie Janowski startował z trudnego czwartego toru, a jego rywalami byli fenomenalni tego wieczoru Artjom Łaguta i Fredrik Lindgren oraz były mistrz świata Tai Woffinden. Polak dobrze wystartował i szybko przykleił się do krawężnika, jednak Woffinden nie dał sobie wydrzeć pierwszego miejsca. Janowski atakował Brytyjczyka z różnych stron, ale szybki jak błyskawica „Tajski” wytrzymał jego napór do samego końca. – Wynik mógłby być troszeczkę lepszy, ale cieszę się, że udało się stanąć na podium – powiedział po zawodach uśmiechnięty Janowski. – W półfinale i finale startowałem z czwartego pola, gdzie były wysokie koleiny i ciężko było mi „wyskoczyć” – kręcił głową.
„Magic” powtórzył tym samym wynik sprzed roku. Wówczas lepszy od niego okazał się jedynie trzeci w tegorocznej edycji Fredrik Lindgren. – Zapowiada się ciężki sezon, bo wszyscy są rozpędzeni i nikt nie zamierza odpuszczać na torze. Niektórzy może czasami za bardzo chcą, ale do nikogo nie mam pretensji. Jestem gotowy na twardą walkę w każdych zawodach – zapowiada zawodnik Sparty Wrocław.
Następna runda Grand Prix na żużlu odbędzie się w 26 maja w Pradze. W dwóch ostatnich sezonach na praskiej Markecie triumfował Australijczyk Jason Doyle. Aktualny mistrz świata słabo rozpoczął tegoroczne ściganie w GP (zdobył 5 punktów).
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin