- Mam nadzieję, że nic złego się nie stało. Lekarze kazali chłodzić nogę i trzymać ją wyżej. Było ciasno, zostało mi podcięte pierwsze koło i się wywróciłem. Stłukłem nogę jak upadałem. Upadek nie miał wpływu na moją jazdę. Zmieniliśmy tylko motor, bo ten pierwszy nie był już zdatny do pracy. Na adrenalinie bólu się nie czuje – powiedział po zawodach „Duzers”.
Mimo odpadnięcia w półfinale, Dudek był zadowolony ze swojego występu. - Fajnie było. Dziesięć punktów zdobyłem. Szkoda półfinału, bo liczyłem, że wygram start. A przegrałem o cały motocykl, choć bieg wcześniej idealnie wystrzeliłem z tego trzeciego pola. Szkoda, ale tor się trochę rozwalał. Niestety. Mniej ścigania było w tym roku. Takie są sztuczne tory – stwierdził Dudek.
Żużlowiec Falubazu Zielona Góra miał chrapkę na zwycięstwo w Warszawie. Niestety, musi odłożyć te plany do następnego roku. - Chciałoby się odczarować tę Warszawę. A najlepiej co roku wygrywać (śmiech). Mieliśmy bardzo dużo kibiców z Zielonej Góry, chyba cały sektor zajęli. Był fajny doping. Presji nie czuję, bo mamy jeszcze dziesięć rund przed sobą i w każdej z nich możemy zdobywać punkty – zakończył Patryk Dudek.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin