Niemiec w ostatnich dwóch wyścigach zajął ósme i dziewiąte miejsce. W przeciwieństwie do Heidfelda Kubica za każdym razem punktował. Kierownictwo BMW dało jasno do zrozumienia, że kolega Polaka musi się poprawić, aby dostać propozycję nowego kontraktu. "Quick Nick" jest świadomy tego, że znalazł się pod ścianą.
- Największą presję nie wywierają na mnie inni, ale ja sam. Nie wiem, co się ostatnio dzieje. Po problemach, które miałem jakiś czas temu przyszły lepsze wyniki, a teraz znów jest źle. Szukamy rozwiązania kłopotów. Mam nadzieję, że wszystko będzie okej na torze w Spa - powiedział Heidfeld.