Premier Rosji jest wielkim fanem Formuły. Odwiedzał wyścigowe tory, a nawet próbował jeździć podstawionym mu bolidem. Putin chce żeby Rosja miała w wyścigach swojego przedstawiciela i do tej roli wybrał Witalija Pietrowa. Niedawno team Lotus Renault odwiedzili dwaj panowie, prezes rosyjskiego konsorcjum zbrojeniowego Sergiej Czermiezow oraz szef spółki gazowej Leonid Michelson i podpisali dokument na mocy którego ich firmy będą milionowymi sumami wspierać zespół Renault. Takiej ofercie się nie odmawia, nawet jeśli jej warunkiem jest zatrudnienie miernej klasy kierowcy, jakim jest Pietrow. Rosjanin w ostatnim sezonie zgromadził 27 punktów i sklasyfikowany został jako 13. wśród jeźdźców F1. Fachowcy zgodnie zaliczają go do grupy zawodników mniej uzdolnionych. No, ale jeśli "ludzie Putina" rzucają na stół miliony...
Jeździec Putina
2011-01-05
10:27
O to dlaczego Robert Kubica jeździ w teamie ze średniej wartości partnerem, jakim jest Witalij Pietrow, kibice Formuły 1 często pytają. Odpowiedź brzmi: bo "swojego jeźdźca" w F1 chce mieć Władimir Putin.