Kiedy na trzecim okrążeniu honda Bourdaisa wyjeżdżała z zakrętu numer 2, zmieniła nagle tor jazdy i zaczęła w niebezpieczny sposób kierować się w stronę ściany toru w Indianapolis. Francuz z wielką siłą wpakował się bokiem w bandę, auto zostało częściowo zmiażdżone, wystrzeliło w powietrze i przekoziołkowało. Na chwilę pojawił się nawet ogień, za moment samochód znowu był na kołach. Kierowca na szczęście dawał znaki, które dowodziły, że nie wydarzyło się najgorsze.
Jak się okazało, Bourdais przez cały czas był przytomny, doznał jednak wielokrotnego złamania miednicy i uszkodzenia biodra. Życie uratowała mu też na pewno konstrukcja bandy, zbudowanej w systemie SAFER. Chodzi o rodzaj elastycznej ściany pochłaniającej energię uderzenia, wykonanej z stalowych rur, za którymi są płytki z polistyrenu. Całość powoduje, że skutki wypadków i dla kierowcy, i dla auta są dużo mniej poważne niż przy twardych bandach.