- Spalił nam się alternator. Zacząłem sam rozbierać instalację i zobaczyłem, że jest urwany główny kabel doprowadzający prąd - opowiada "Hołek". - Rozplotłem go, połamałem plastik wokół niego, zaplotłem z powrotem i owinąłem taśmą. Cała operacja zajęła ponad godzinę i wymagała niezwykłej precyzji.
Polak bał się, że jego konstrukcja długo nie wytrzyma, jednak udało mu się dojechać do mety. Po drodze rozbił jeszcze felgę o kamień i musiał wymienić przewód hamulcowy.
Mimo kłopotów Polak zajął 11. miejsce na etapie i jest 6. w klasyfikacji generalnej.
Wśród motocyklistów Jacek Czachor był 17., a Marek Dąbrowski - 24. Zajmują odpowiednio 14. i 16. miejsce w generalce.