Najdłuższy mecz Świątek w Melbourne, ćwierćfinał z Emmą Navarro, trwał niespełna półtorej godziny. W sumie Polka spędziła na korcie sześć godzin, podczas gdy jej półfinałowa rywalka Madison Keys zagrała już o ponad dwie godziny dłużej.
Ryszczuk zauważa, że niewielka liczba rozegranych godzin ma swoje plusy. Iga czuje się świeża i bez bólu, co pozwala na bardziej intensywne treningi: – Pod względem fizycznym na pewno to jest z jednej strony fajnie, ponieważ ta fatyga nie nawarstwia się, więc Iga jest świeża i czuje się świeżo. Iga mówi, że dawno się tak dobrze nie czuła, że nic ją nie boli. Wszystko jest jak należy, więc też możemy sobie pozwolić na troszeczkę więcej na treningach – wyjaśnił Ryszczuk w rozmowie z reporterem Eurosportu. – Możemy te treningi pomiędzy meczami sobie trochę wydłużyć, skupić się na paru technicznych rzeczach, kwestiach typowo tenisowych. Jeżeli chodzi o obciążenie nasze rozgrzewkowe, to cały czas trzymamy się stałych protokołów, żeby po prostu zachować rutynę – dodał trener przygotowania fizycznego.
ZOBACZ: Iga Świątek skomentowała kontrowersyjną sytuację w meczu z Emmą Navarro!
Jednak krótki czas na korcie może też wpłynąć na odczucia zawodniczki, zwłaszcza w kontekście "czucia kortu". Ryszczuk zauważa, że Świątek nie miała okazji przetestować swojego poziomu w wielu wymianach, co może wpłynąć na jej grę. Ryszczuk wyznał, że przed startem w tegorocznym Australian Open wprowadzono drobne, ale istotne zmiany w przygotowaniach. Sezon przygotowawczy był krótki, ale mimo to udało się zwiększyć intensywność, co Iga miała poczuć zwłaszcza podczas United Cup.
Świątek po raz drugi w karierze awansowała do półfinału Australian Open, wyrównując wynik z 2022 roku. W walce o finał zmierzy się z Madison Keys, którą pokonała czterokrotnie, ponosząc jedną porażkę w 2022 roku podczas turnieju w Cincinnati.
ZOBACZ: Kiedy gra Iga Świątek w półfinale Australian Open O której godzinie mecz z Madison Keys