Kubicy odjeżdża podium?

2008-08-04 4:00

BMW tak fatalnie przygotowało bolid naszemu kierowcy, że nie mógł absolutnie nic zrobić, choć bardzo chciał się dobrze zaprezentować polskim kibicom. Po wyścigu Robert Kubica (24 l.) zdradził nam, że podczas jazdy zadawał sobie pytanie: "co ja tutaj robię?".

Miał walczyć o podium, a tylko cudem zdobył jeden punkcik. Był wolniejszy nie tylko od McLarenów i Ferrari, ale także od obu bolidów Renaulta i Toyoty.

- Co się stało z twoim bolidem?

- Zupełnie nie prowadził. Mieliśmy straszne problemy z tylną osią, przez co samochód się bardzo ślizgał. Nie było walki z czasem, a tylko o przetrwanie na torze. Za każdym razem, gdy próbowałem przyspieszyć, miałem ogromne kłopoty z nadsterownością. Co tu dużo gadać: to był bardzo trudny wyścig. Tak trudnym do prowadzenia samochodem jeszcze nie jechałem.

- W BMW, czy w całej karierze?

- W życiu! To było 70 okrążeń męczarni. Skupiłem się tylko na tym, by ukończyć wyścig. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać: co ja tu jeszcze robię. Miałem mnóstwo szczęścia, że w ogóle dojechałem do mety.

- Skąd się wzięły takie kłopoty?

- Nie wiem, nie jestem inżynierem. Wiem tylko tyle, że nasz bolid był bardzo wolny. Miałem problemy, żeby go w ogóle utrzymać na torze. Nie było trakcji, nie było stabilności hamulców...

- Sobotnie kwalifikacje nie wskazywały jednak na to, że w wyścigu bolidy BMW spiszą się tak słabo.

- To była chyba moja najlepsza czasówka w tym roku. A po tym, co się działo w czasie wyścigu, muszę powiedzieć, że czwarty czas w kwalifikacjach to był mały cud...

- Zdobyłeś na Węgrzech tylko jeden punkcik. Ale w klasyfikacji generalnej wiele nie straciłeś, bo Massa nie zdobył ani jednego punktu, a Hamilton tylko cztery.

- Rzeczywiście. Ale żeby walczyć o mistrzostwo, trzeba być szybkim. A u nas jakoś ostatnio to się nie udaje, najpierw przez pecha, teraz przez problemy techniczne. Musimy przeanalizować to, co się tu działo, potem popracować nad poprawą prędkości i prowadzenia się bolidu. Wszystko w rękach inżynierów.

- A w twoich rękach?

- Sądzę, że wystarczająco wiele razy pokazałem, że jeśli mam bolid, który jest szybki i się prowadzi - potrafię walczyć. Tym razem prowadzenie tego auta mnie przewyższało. Może za mało potrafię...

- Jesteś zadowolony ze swojej jazdy w wyścigu?

- Bardzo. Może to dziwnie zabrzmi, ale jeśli chodzi o moją jazdę, jestem z tego wyścigu bardziej zadowolony niż ze zwycięstwa w Kanadzie! Niestety, w tym sporcie czasem tak jest, że jedzie się bardzo dobrze, a nic z tego nie wynika.

- Kibice jednak są zawiedzeni. Nie żal ci tylu tysięcy fanów?

- Szkoda, że nie udało się osiągnąć dobrego wyniku przed takimi kibicami. Ale pojechałem najlepiej jak się dało. Bardzo dziękuje kibicom za fantastyczne wsparcie. Co mam powiedzieć? Może uda się w przyszłym roku?

- A może już za trzy tygodnie w Walencji. Będzie lepiej?

- To tor uliczny, a na takich osiągam najlepsze wyniki. Tak było przecież w tym roku w Monako i Montrealu. Ale trzeba pamiętać, że na takich obiektach szczególnie ważne jest to, jak prowadzi się samochód. Oby nie powtórzyły się te problemy, co tutaj.

- Kiedy ty jechałeś na Hungaroringu, twoja babcia przechodziła operację serca. Czy to było dla ciebie dodatkową motywacją?

- Nie sądzę, żeby to była dla mnie specjalna motywacja.

Wyniki Grand Prix Węgier
1. Heikki Kovalainen (Finlandia, McLaren)
2. Timo Glock (Niemcy, Toyota) +11 s
3. Kimi Raikkonen (Finlandia, Ferrari) +16
4. Fernando AlonsoĘ(Hiszpania, Renault) +21
5. Lewis Hamilton (Wlk. Brytania, McLaren) +23
6. Nelson PiquetĘ(Brazylia, Renault) +32
7. Jarno Trulli (Włochy, Toyota) +36
8. Robert Kubica (Polska, BMW) +48

Klasyfikacja generalna
1. Hamilton 62
2. Raikkonen 57
3. Massa 54
4. Kubica 49
5. Heidfeld 41
6. Kovalainen 38

1. Ferrari 111
2. McLaren 100
3. BMW 90
4. Toyota 35
5. Renault 31
6. Red Bull 24

Nie przegap!

Jutro: Co Bernie Ecclestone (78 l.), szef Formuły 1, myśli o polskich kibicach i planach organizacji wyścigu F1 w Polsce

Najnowsze