To była końcówka drugiej części kwalifikacji. Massa jechał blisko 250 km/godz., kiedy z jadącego przed nim bolidu Rubensa Barrichello odpadła ważąca blisko kilogram sprężyna, która uderzyła kierowcę Ferrari w głowę! Massa dostał tuż ponad wizjerem kasku, kilka centymetrów i nie miałby szans wyjść z tego żywy. Stracił przytomność i z ogromną prędkością wpadł w barierę z opon. W szpitalu przeszedł operację pękniętej czaszki.
Z Brazylii przylecieli rodzice Massy i jego żona w zaawansowanej ciąży. Wczoraj lekarze wybudzili Felipe ze śpiączki farmakologicznej, żeby mógł przywitać się z rodziną. Po szczegółowych badaniach mózgu kierowca znów został wprowadzony w śpiączkę. - Wciąż nie można wykluczyć zagrożenia życia - przyznaje ordynator szpitala Peter Bazso.