Michael Schumacher przeszedł do historii sportu. Zdaniem wielu kibiców był największym kierowcą Formuły 1, jaki kiedykolwiek brał udział w zawodach cyklu Grand Prix. Wskazują na to jego rekordy. Jako jedyny kierowca może pochwalić się aż siedmioma tytułami mistrza świata w tej kategorii. Na początku XXI wieku był prawdziwym hegemonem w świecie królowej sportów motorowych i miał w zasadzie monopol na wygrywanie. Aż pięć razy z rzędu (2000-2004) wygrywał mistrzostwa F1. Nic dziwnego, że gdy w 2013 roku przyszła wiadomość o jego fatalnym wypadku na nartach cały sportowy świat zamarł.
Stan niemieckiego asa kierownicy był bardzo poważny. W szpitalu w Grenoble lekarze aż przez pół roku utrzymywali go w stanie śpiączki farmakologicznej. Wybudzony został dopiero w placówce uniwersyteckiej w Lozannie. Od września 2014 roku przebywał w Gland nad Jeziorem Genewskim. W prywatnej posiadłości był pilnie strzeżony i nie istniały potwierdzone informacje na temat zdrowia Niemca. Teraz francuski "Le Parisien" przedstawił nowe rewelacje, których jednak również nikt nie potwierdził.
Dziennikarze z Francji podali, że Michael Schumacher został przetransportowany do Paryża, gdzie czeka go dalsze leczenie. Napisano o "specjalnych" metodach, jednak nie sprecyzowano tego określenia. Według nieoficjalnych informacji, 50-letnia legenda sportu pozostaje sparaliżowana.