Giulia Maroni nie żyje. Tragiczna informacja obiegła włoskie media i wstrząsnęła światem rajdów samochodowych. 37-latka była rajdową mistrzynią Włoch i uczestniczką Rajdu Dakar. Do tego była wicemistrzynią Europy z 2022 roku. Nie mogła spodziewać się, że do tragedii dojdzie podczas spaceru z psem. Maroni zmarła po upadku z wysokości 54 metrów na przechadzce po Apeninach w okolicach Modeny. Włoska mistrzyni rajdów pechowo się poślizgnęła i spadła ze zbocza góry. Szybką interwencję podjęła latająca karetka, która zabrała kobietę do szpitala. Tam nie udało się jej uratować - obrażenia powstałe w wyniku upadku były śmiertelne. Spadając, Maroni uderzała o drzewa i skały.
Giulia Maroni nie żyje. Podczas spaceru z psem spadła z 50 metrów
- To był tragiczny wypadek. Kobieta źle postawiła nogę i poślizgnęła się. Od razu zauważyliśmy, że jej stan jest niestety bardzo poważny - przekazał szef górskiej stacji ratownictwa, Nicolas Barattini. Maroni była wielką miłośniczką rajdów i spełniała się także jako korespondentka i fotografka włoskiego magazynu "4x4". Ten również pożegnał zmarłą 37-latkę.
"Tydzień rozpoczął się od bardzo złych wiadomości. Wypadek w górach zabrał Giulię Maroni, zapaloną sportsmenkę i miłośniczkę off-roadu, która współpracowała z naszym magazynem" - przekazano. "Właśnie snuliśmy nowe plany na sezon 2024. To był zaszczyt cię znać. Ściganie się z tobą było przyjemnością" - żegnała Włoszkę jej rajdowa partnerka z Pucharu Europy FIA, Lina Van De Mars.
Listen on Spreaker.