"Hołek" jadący wraz z Belgiem Fortinem samochodem Mini 4 all zajął wczoraj 5. lokatę i spadł przez to na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej samochodów terenowych, ze stratą 8.10 min do Francuza Stephane'a Peterhansela.
- Nie miałem dzisiaj wyczucia w prowadzeniu samochodu, a jakby tego było mało złapałem kapcia - powiedział na mecie etapu Krzysztof Hołowczyc.
Co z tym zawieszeniem?
Niepotwierdzone informacje mówiły o sztywno zestawionym zawieszeniu samochodu Polaka, przez co odezwał się ból w kręgosłupie utrudniający swobodne prowadzenie auta.
4. etap wiódł z San Juan do Chilesito w Argentynie i liczył 750 km, z czego 326 km przypadło na odcinek specjalny, rozpoczynajacy się "wspinaczką" z wysokości 1000 m aż do 3400 m n. p. m.
Stary lis znów prowadzi
Na tym odcinku najwięcej stracili kierowcy hummerów, którzy dzień wcześniej plasowali się za Polakiem. Natomiast "stary lis pustynny", Peterhansel, wielokrotny triumfator imprezy, wrócił na swoje właściwe miejsce.
Adam Małysz na porsche caynne na punktach kontroli czasu plasował się regularnie około 40. miejsca i ukończył etap jako 38. "Orzeł z Wisły" coraz dobitniej pokazuje, że potrafi nie tylko dobrze latać, ale także przemieszczać się na czterech kołach.