Mick Schumacher w zasadzie był skazany na karierę w sportach motorowych. Zarówno jego tata, jak i wujek byli kierowcami w Formule 1. Dostanie się do najważniejszej serii wyścigowej jest celem 21-latka i niewykluczone, że niebawem tak się stanie. Obecnie Mick musi udowodnić swoją wartość w F2. W niedzielnym wyścigu był bliski wywalczenia swojego drugiego podium.
Niestety plany Schumachera zostały pokrzyżowane przez nietypową awarię, jak na sporty motorowe. Na jednym z okrążeń w kokpicie bolidu pojawił się jakby dym. Chwilę później okazało się jednak, że to piana z gaśnicy. Po chwili cała kierownica była biała, a substancja zabrudziła kask 21-letniego kierowcy. Awaria sprawiła, że Schumacher musiał przedwcześnie zakończyć zawody.
Piłkarz z najlepszej ligi wyznał, że jest gejem. Mówi o KOSZMARZE i strachu
Okazało się, że powodem wystrzelenia gaśnicy mógł być kawałek ogumienia, który uderzył w czujnik. - Statystycznie raz na 10 lat może zdarzyć się, że kawałek gumy z opon uderza w ten mały wyłącznik awaryjny, który uruchamia gaśnicę. To właśnie przytrafiło mi się dzisiaj, gdy jechałem po trzecie miejsce. Ogromna szkoda, ale nasze tempo znów było dobre - napisał na Twitterze Schumacher.
Piękna polska siatkarka pozowała w jeziorze. Co za widoki! [ZDJĘCIA]