Szef F1 chce oskubać Kubicę

2009-02-14 7:00

To już szczyt bezczelności! Max Mosley (69 l.), szef Światowej Federacji Samochodowej (FIA), chce oskubać Roberta Kubicę (25 l.). Od Polaka żąda prawie miliona złotych haraczu za prawo jazdy!

Opłata za superlicencję (prawo jazdy na bolid Formuły 1) jest obowiązkowa. Kłopot w tym, że wzrosła o 600 procent! Teraz najlepsi kierowcy muszą za rok startów zapłacić blisko milion złotych (opłata zależy od ilości punktów zdobytych w poprzednim sezonie).

Nic dziwnego, że Zrzeszenie Kierowców F1 ostro protestuje i rozważa nawet zorganizowanie strajku. Do tej pory tylko trzech zawodników wykupiło prawo jazdy. A Mosley ostro atakuje tych, którzy płacić nie chcą.

- Poza F1 jest wiele serii wyścigowych. Jak ktoś nie chce płacić za superlicencję, może jeździć gdzie indziej - mówi. - Kierowcy F1 należą do najlepiej zarabiających ludzi na świecie. Nic im się nie stanie, jeśli zapłacą jeden procent dochodów na poprawę bezpieczeństwa na torach.

Problem w tym, że w niektórych przypadkach superlicencja będzie kosztowała znacznie więcej niż jeden procent. Robert Kubica, który w poprzednim sezonie zarobił 3 mln euro (13,8 mln złotych), ma zapłacić prawie 800 tysięcy złotych za prawo jazdy. To prawie 6 procent jego dochodów!

- Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie tej sytuacji - mówi polski kierowca, który musi oddać największy procent ze wszystkich kierowców F1. Bo z czołowych kierowców, którzy zdobyli w poprzednim sezonie wiele punktów, wciąż zarabia najmniej. - Czy dojdzie do strajku? Nie wiem... My jesteśmy gotowi do rozmów - deklaruje Polak.

Najnowsze