To sprzęt najwyższej klasy, cacko warte miliony. Tory Formuły 1 odwzorowane są w nim z dokładnością do 4 mm, zostały bowiem zeskanowane za pomocą technologii laserowej. Właśnie na tej maszynie najwięcej czasu spędza ostatnio Kubica, który - nie jeżdżąc na co dzień na torze - pracuje z inżynierami w wirtualnym bolidzie.
- Wyjeżdżam na weekendy wyścigowe w ostatniej chwili, bo dni bezpośrednio przed zawodami spędzam w symulatorze. Przez dwa dni przed wyjazdem do Bahrajnu ćwiczyłem w nim. Z kolejnej Grand Prix w Chinach wrócę już w niedzielę rano, by przyjechać do fabryki jeszcze przed kierowcami i już pracować nad dalszymi rozwiązaniami - zdradza Robert.
Kubica przekazuje swoje uwagi młodym zawodnikom Williamsa. Jak przyznał ostatnio, ma częstszy kontakt z Lance'em Strollem niż z Siergiejem Sirotkinem. - To nic osobistego, po prostu Stroll ma już pewne doświadczenie w F1 - wyjaśnia krakowianin.
O postępach we współpracy Kubicy z kolegami z zespołu przekonamy się już w ten weekend w Bahrajnie podczas drugiej Grand Prix sezonu. O pierwszym występie w Melbourne, w którym Stroll zajął przedostatnie miejsce, a Sirotkin nie ukończył zawodów, szefowie Williamsa woleliby jak najszybciej zapomnieć.
- Od razu zaczęliśmy pracować nad tym, co zawiodło w Australii - przyznał Kubica. - Chociaż wiadomo, że na niektóre rzeczy wystarczy, w optymistycznej wersji, kilka godzin, a na inne są potrzebne miesiące. Dlatego nie można się spodziewać wielkich skoków w ciągu dwóch tygodni - nie ukrywa nasz kierowca.
Nie przegap
Grand Prix Bahrajnu F1
Niedziela o 17.05, Eleven Sports 1
Niesamowita historia! Stracił dwie nogi i wrócił do ścigania