Przy łóżku Tomasza Golloba cały czas czuwają najbliżsi, odwiedza go też doktor Cezary Rybacki. To on opiekuje się Gollobem od 20 lat, jest przy okazji jego przyjacielem. - Byłem u niego w piątek rano, ale jako kolega, więc go nie badałem – mówi „Super Expressowi” dr Rybacki. - Porozmawialiśmy sobie jednak trochę. Przyszła do niego rodzina, która zresztą odwiedza go codziennie. Stan jego zdrowia jest stabilny i dobry, nic niepokojącego się nie dzieje. Jak z nim rozmawiam, to wydaje się, że dobrze sobie radzi psychicznie z tą całą sytuacją.
Uszkodzony rdzeń kręgowy na odcinku piersiowym to najpoważniejszy uraz, jakiego Tomasz Gollob nabawił się podczas upadku. Żużlowiec nie ma czucia od sutków w dół. Dobrą informacją jest to, że samodzielnie oddycha i zaczyna normalnie jeść. - Tomek przyjmuje lekki rozdrobniony pokarm. Sam nawet pije. Jest już lepiej. Dostaje też mniej wyciszających leków – relacjonuje Rybacki. Według wstępnych planów Gollob wczoraj miał być przeniesiony z intensywnej terapii na oddział neurochirurgii, kierowany przez profesora Marka Harata.
Nazywany przez pacjentów „lekarzem od cudów” Marek Harat przeprowadzał w niedzielę trzygodzinną operację Golloba. - Na długi weekend Tomek prawdopodobnie zostanie na intensywnej terapii, przeniesienie zostało odłożone. Ale wiem, że badania neurologiczne mają odbyć się po długim weekendzie. Co ważne, rehabilitant już się zajmuje Gollobem. Są to czynności takie, które można wykonywać w tej fazie urazu. Minie dużo czasu, zanim będziemy mogli coś więcej powiedzieć – kończy Rybacki. Tymczasem prokuratura rejonowa w Chełmnie wszczęła śledztwo w sprawie niedzielnego wypadku Tomasza Golloba. Śledczy zabezpieczą motocykl, prześwietlą trasę, przesłuchają organizatora. Ma to na celu ustalenie dokładnych przyczyn zdarzenia.