Po 9 odcinkach specjalnych Kubica zajmował wysokie 4. miejsce, ale wtedy zaczęły się problemy. Najpierw na 10. etapie spóźnił hamowanie, nie wyrobił się na zakręcie i dachował. Kibice pomogli postawić samochód na koła, ale nasz kierowca stracił cenne minuty.
Halowe MŚ. Angelika Cichocka srebrną medalistką na 800 metrów
Następnego dnia na 13. oesie Robert popełnił podobny błąd. Tym razem auto po zahaczeniu o blok betonowy wyleciało dachem na pobocze i ucierpiało dużo mocniej. Uszkodzeniu uległa klatka bezpieczeństwa, a to oznaczało, że meksykańska przygoda krakowianina w tym momencie się kończy.
- To duże rozczarowanie. Pierwszy przypadek był wynikiem braku koncentracji. Niestety, potem znowu popełniłem błąd, wchodząc za szybko w zakręt, choć zapiski w naszych notatkach też mogły być precyzyjniejsze na ten fragment trasy - skomentował Kubica.