W sobotę w nocy 4000 polskich kibiców ma wspierać Kownackiego w Nowym Jorku w Barclays Center w walce z Finem Robertem Heleniusem. Polak jest faworytem i ekspertów i bukmacherów, ale "Nordycki Koszmar" (przydomek Heleniusa, urodzonego w Sztokholmie, ale mającego fińskich rodziców) uważa, że... to on jest faworytem. - Mam 80 procent szans na zwycięstwo. Jestem od Kownackiego szybszy, silniejszy, lepszy technicznie. Nie dam mu się zastraszyć. Wygram i zajmę jego miejsce w światowych rankingach - zapowiada Helenius.
Kownacki mówił mi, że absolutnie nie lekceważy Heleniusa. Jest świetnie przygotowany, czuje że jest w wysokiej formie. - Postaram się wygrać przez czasem, może zdążę jeszcze obejrzeć w telewizji walkę Joanny Jędrzejczyk w Las Vagas, o mistrzostwo świata - to jego słowa.
Helenius wygrał w swojej karierze z trzema byłymi mistrzami świata (Peterem, Brewsterem i Liachowiczem), był dwa razy mistrzem Europy. To na pewno trudny rywal, ale wierzę że Kownacki z nim wygra. Może nie zdąży obejrzeć w telewizji walki JJ, ale wygra. I o to chodzi.
Polecany artykuł:
Przygotujcie się więc na wielkie grzmoty, w sobotę w nocy w Nowym Jorku będą spadać bomby wielkiego kalibru, bo oprócz Kownackiego wystąpi jeszcze dwóch innych znakomitych, niepokonanych bokserów wagi ciężkiej: Afe Ajagba z Nigerii (12-0, 10 KO) i Kubańczyk Frank Sanchez (14-0, 11 KO). Ten drugi będzie walczył z Amerykaninem polskiego pochodzenia Joeyem Dawejko.
Zapraszam na relację w Polsacie Sport. Od 2 w nocy. Kownacki wystąpi w trzeciej walce