>>>KUP PPV NA GROMDA 13<<<
"Super Express": - Na początek powiedz mi jak zdrowie i jak przebiegały przygotowania?
Bartłomiej "Balboa" Domalik: - Ze zdrowiem odpukać wszystko dobrze, przygotowania też bez większych zastrzeżeń. Zacząłem je na początku marca - najpierw standardowo praca nad siłą i kondycją, a potem trener Łukasz Jarosz dostosowywał plan do wcześniejszych założeń.
- Z kim sparowałeś?
- Do ostatniej walki musiałem szukać dużych sparingpartnerów oraz mańkutów, a teraz pod Kubiszyna było trochę łatwiej w tej kwestii. Ostatecznie wybrałem Rafała Dudka oraz Krzysztofa Twardowskiego, którym z tego miejsca bardzo chciałbym podziękować za pracę w ringu i w ogóle gościnę.
- Dobrze odwzorowali Kubiszyna między linami?
- Tak. Rafał to bardzo szybki zawodnik, który nieustannie pobudzał mnie do tego, by błyskawicznie reagować na wydarzenia w ringu, natomiast Krzysiek naprawdę ma czym uderzyć i do tego jest bardzo twardym przeciwnikiem.
- Jakie są twoim zdaniem największy plusy Kubiszyna?
- Każdy to wie, to żadna tajemnica. Po pierwsze jest mega sprytny, po drugie niesamowicie twardy. Praktycznie w każdej wcześniejszej walce miał kryzysy, ale potrafił je przetrwać i w efekcie jeszcze na ringu Gromdy nie przegrał. Mateusz po prostu potrafi walczyć.
- To będzie dla ciebie najważniejsza walka w karierze?
- Zdecydowanie tak, ale tak samo podchodziłem do wcześniejszych pojedynków. Każda z tych walk była bardzo ważna, bo gdyby po drodze powinęła mi się noga, to nie byłoby mnie w miejscu, w którym jestem teraz. Na pewno pojedynek z Mateuszem jest najbardziej prestiżowy i najgłośniejszy medialnie.
- Kubiszyn przeplata walki w Gromdzie z walkami na galach freakowych czy bokserskich. Też tak będziesz robić?
- Ja za bardzo nie chcę mieszać. Oczywiście nie wykluczam tego i każdą propozycję rozważę, ale na razie liczy się tylko piątek i wielki finał.
- Czyli freaki też wchodzę ewentualnie w grę?
- Tak jak już wspomniałem - każda propozycja będzie rozważona, ale freaki racze nie. Jestem sportowcem i przy sporcie chciałbym pozostać.
- Nie brakuje głosów, że jeśli ty masz wygrać finał, to raczej tak maks do 3. rundy. A jeśli miałoby to potrwać dłużej, to z każdą sekundą wzrastać będą szanse Mateusza. Zgadzasz się?
- Nie. W ostatniej walce udowodniłem, że mogę walczyć dłużej i zejść z ringu jako zwycięzca. W tej ostatniej walce były kryzysy, ale poradziłem sobie z nimi i potem zrobiłem to, do czego przyzwyczaiłem kibiców. Takie gadanie można zatem włożyć między bajki. Jestem gotowy na wszystko, mogę wygrać zarówno w 1. rundzie, jak i np. w dziesiątej minucie dogrywki.
- Łatwiej mentalnie przygotować się na bój z kimś, kogo nie lubisz, czy z kimś kogo lubisz i szanujesz jak to jest w przypadku Kubiszyna?
- Bez różnicy. To jest nasza praca. Jesteśmy fighterami i wychodzimy do ringu wykonać swoją robotę. I tyle. Damy sobie po mordach, a potem podamy sobie ręce i nawet możemy pójść na piwo.
- To na koniec powiedz mi, odkładając skromność na bok, dlaczego to ty zostaniesz pierwszym, historycznym mistrzem Gromdy?
- Wygram, bo miałem super obóz i jestem w znakomitej formie, a finał bez dwóch zdań wyłoni największego kozaka walk na gołe pięści w Polsce. Przy okazji chciałbym podziękować tym, bez których przygotowania nie byłyby tak udane, jak były, czyli sponsorom - to firmy Marathoon, Trak-Pol, Hubun.pl, econfloor, Total Estates Concept, Markam oraz BestWin RESTO BAR.