- Z boksu nie wyżyję. W Trynidadzie, gdzie obecnie mieszkam, pracuję więc w budownictwie. Ta robota daje mi siłę i wytrzymałość. Buduję domy handlowe, fabryki, drogi i chodniki - opowiada w rozmowie z "Super Expressem" Corbin.
- Boks to ciężki biznes - kontynuuje Corbin. - A na Karaibach trudno o dobrego promotora, zorganizowanie dwóch pojedynków w roku to ogromny sukces. Przeprowadziłem się do Trynidadu z nadzieją na lepszego sponsora, ale i tak muszę dorabiać na budowie.
Przeczytaj koniecznie: Bokser Dawid "Cygan" Kostecki grozi rywalowi: Zjem cię i wypluję buty
Bokser z Gujany w wieku 35 lat ma za sobą jedynie 16 zawodowych walk. Dla porównania młodszy o 6 lat Kostecki walczył już 35 razy. Ale Corbin nie czuje, że brakuje mu doświadczenia.
- Kostecki może stoczył więcej zawodowych walk ode mnie, ale ja biję się od najmłodszych lat. Dorastałem w okolicy, gdzie bójki są codziennością. W szkole nie było łatwo, młodzież tworzyła gangi, które walczyły ze sobą. Kiedy miałem 13 lat, zacząłem trenować boks, żeby móc się obronić. W telewizji oglądałem takie gwiazdy, jak Mike Tyson czy Sugar Ray Leonard i pokochałem ten sport - wspomina Corbin, któremu walka z "Cyganem" w hotelu Hilton może otworzyć drogę do dochodowych kontraktów.
- Za oceanem czeka na mnie żona i pięcioro dzieci. To dla nich zdzieram dłonie na budowie i w ringu. Chcę zapewnić im lepszy byt. Dzieciaki oglądają moje walki i czasem dorwą się do moich rękawic, ale ja nie pozwalam im boksować. To nie jest życie dla nich - uważa Corbin.
"Cygan" Kostecki przed pojedynkiem zapowiada, że "urwie rywalowi łeb, połknie jego buty i postara się nie udławić sznurówkami". Sean Corbin tylko się uśmiecha na te słowa. - Nie boję się Kosteckiego, jestem bardzo dobrze przygotowany. "Cygan" to dobry bokser, ale ja wierzę w zwycięstwo. Wiem, że Polacy bardzo lubią boks i zamierzam sprawić im prawdziwe widowisko - zapowiada Corbin.
Patrz też: Dawid "Cygan" Kostecki pójdzie siedzieć?