"Super Express": - Sporo było zawirowań u ciebie w ostatnich miesiącach, ale wreszcie doczekałeś się walki o pas. Spadł kamień z serca?
Michał Cieślak: - Tak. Sporo było perypetii w poprzednim roku, stoczyłem tylko jedną walkę, ale ten nowy rok rozpoczynam bardzo mocno. Cieszę się bardzo i już nie mogę doczekać się tego pojedynku.
- Tylko dwóch Polaków w przeszłości przegrywając pierwszą walkę o pas dostało kolejną szansę.
- Po pierwszej przegranej walce o tytuł też myślałem o tym, czy dostanę kolejną szansę czy nie. Biłem się sam ze sobą, ze swoimi myślami, ale widać, że ciężka praca popłaca i jest kolejna okazja. Na pewno będę chciał tę szansę jak najlepiej wykorzystać. Jedziemy do Londynu wiadomo po co!
- Pierwsza walka o pas w Kongo to był wyjazd na wariackich papierach. Teraz powinno być już całkiem normalnie.
- Ta walka z Makabu była przekładana ze trzy razy, a teraz mamy sztywny termin i mniej więcej swoje warunki. Nic tylko w spokoju przygotowywać się do tego starcia.
Polak zawalczy o mistrzostwo świata! Wielkie wydarzenie, Mateusz Borek się nam wygadał
- Wierzyłeś, że po nieudanych negocjacjach z teamem Mairisa Briedisa tak szybko staniesz do walki o tytuł?
- Że aż tak szybko, to nie. Myślałem, że będę musiał wcześniej stoczyć jedną, może dwie walki. A tak od razu mocne rozpoczęcie roku i to mnie bardzo cieszy. Nie pozostaje nic innego jak trenować i czekać na walkę.
- To jakie plany na najbliższe tygodnie?
- Podkręcamy tempo, zaraz startujemy ze sparingami. Tym zajmuje się mój cały team, więc na pewno ściągną kogo trzeba. Będzie też obóz w Zakopanem, start bodajże 23 stycznia i tam będę dalej przygotowywać się do walki.
- Eksperci nie mają złudzeń, że Okolie to najtrudniejsza z dróg po tytuł w tej kategorii.
- Wszystkie walki mistrzowskie są bardzo ciężkie. Nie ma co wybierać, trzeba wyjść i pokazać się z jak najlepszej strony i powygrywać te walki. Liczy się mocny trening, trzeba się też mocno mentalnie nastawić i wyjść po swoje.
- Okolie walczył z czterema Polakami. Będziesz chciał z nimi porozmawiać na temat Brytyjczyka?
- Trener zaczął go rozpracowywać. Jak robimy ćwiczenia na tarczy czy na workach, to już pod niego. Z Krzyśkiem Głowackim już rozmawiałem, ale na pewno zamienimy jeszcze kilka słów. Tu nie ma jednak co za dużo myśleć, trzeba wejść i robić swoje. Na pewno nie wolno mu dać boksować.
- Przemysław Saleta powiedział nam, że masz poważne argumenty w pięściach. Dodał, że Okolie z kimś takim jeszcze nie walczył.
- Ja czuję się bardzo dobrze, zarówno fizycznie jak i mentalnie. Nie mogę się spiąć, nie mogę się spalić, nie mogę też chcieć go znokautować jednym ciosem. Muszę boksować, a jak będę boksować, to wszystko będzie ok.
- A jak z twoim zdrowiem?
- Nie ma żadnych kontuzji, jestem w stuprocentowej formie i pełnej dyspozycji. Myślę, że za te parę tygodni będzie sztos!
- Wszedłeś na salę z błyskiem w oku i uśmiechem na twarzy. Trudno się dziwić, za kilka tygodni możesz spełnić marzenie z dzieciństwa.
- Jest w końcu walka o mistrzostwo świata. Ja się przygotowywałem do walki na Polsacie 19 lutego, a wracam i taki news. Teraz tylko muszę się cieszyć z tego, co robiłem całe życie, a robiłem to po to, by dojść właśnie do takich walk. Ten pojedynek jest walką o moją przyszłość. Jeśli ją wygram, to będę w zupełnie innym miejscu.
- W O2 Arenie w Londynie kibice potrafią zgotować piekło. Jesteś na to gotowy?
- Jestem gotowy. Wiem też, że dużo moich przyjaciół i znajomych też wybiera się do Anglii, więc spokojnie, będzie głośno z obu stron.
- To na koniec pytanie, czy nam wszystkim nazwisko Okoliego wreszcie po waszej walce będzie się dobrze kojarzyć?
- Myślę, że na pewno (śmiech)!
Tak zmieniał się Andrzej Gołota! Legenda boksu obchodzi 54. urodziny