Mistrz Europy wspomina Andrzeja Gołotę. Brakowało mu tylko jednego
Andrzej Gołota przeszedł do historii polskiego, ale i również światowego boksu. Oczywiście, trudno zaliczać go do najlepszych pięściarzy wagi ciężkiej w historii – nigdy nie zdobył bowiem pasa mistrzowskiego – ale nikt nie ma wątpliwości, że miał umiejętności na miarę najlepszych w tym sporcie. Niestety, często u Andrzeja Gołoty zawodziła strona mentalna, przez co nie potrafił poradzić sobie z presją w najważniejszych momentach. Dostrzegł to także już dawno Bogdan Gajda, który spotykał się z nim m.in. na mistrzostwach Polski. Widział w Gołocie pięściarza niezwykle utalentowanego, ale też o słabej psychice.
Dopiero po latach Tomasz Adamek powiedział to o Andrzeju Gołocie! Tak podsumował ich relacje
W rozmowie z portalem Interia Bogdan Gajda nie ukrywał, że Gołota zrobił na nim ogromne wrażenie. – Andrzej na wagę ciężką był niespotykany. Taka sprężynka, na sali był naprawdę asem. Wyszkolenie, refleksik, ruchy. Mówię panu szczerze, jak dołączył do nas na salę, jak go zobaczyłem, tak powiedziałem: "matko Boska, to przyszły mistrz olimpijski i mistrz świata". W wadze ciężkiej to raczej są klocki, a on taki sprawny atleta. Jak graliśmy w koszykówkę, to takie robił zwody, że ja nie wierzyłem – wspomina mistrz Europy z 1977 roku. Niestety, Gołocie brakowało odpowiedniego przygotowania mentalnego. – "Co za materiał na zawodnika" mówiłem do siebie. Miał prawie wszystko, ale jak wchodził do ringu, to głowa zostawała w szatni – dodał.
Gajda przypomniał jedną z sytuacji z mistrzostw Polski. – Kilka razy mieszkałem z nim w pokoju, m.in. na mistrzostwach Polski w Krakowie. Pół nocy nie dał mi spać, co chwila pod kranem płukał gardło. Zapaliłem światło, on oczy przerażone. Mówię: "Andrzej, co ty robisz?". Wziąłem tabletkę nasenną od lekarza, bo inaczej nie dałbym rady pospać. No tak przeżywał każdą walkę – zdradził były pięściarz wagi lekkopółśredniej. Gdy zobaczył Gołotę w 2000 roku w walce z Tysonem, był przekonany, że nie skończy się to dobrze. – Jak było zbliżenie na twarz Andrzeja, jak zobaczyłem jego oczy, to powiedziałem "tu w ogóle nie będzie walki" – dodał.