To już kolejny podobny przypadek. Kilka tygodni temu McGregor został upomniany przez sędziego za niecenzuralne okrzyki po triumfie Artema Lobowa. Upiekło mu się. Wybuchła afera medialna, ale szybko została zamieciona. Reputacja Irlandczyka i status gwiazdy pomogły.
Tym razem może być jednak trudniej. McGregor urządza sobie bowiem regularnie folwark. Tym razem wpadł na arenę, odepchnął sędziego, a zrobił to tylko po to, by pogratulować Charliemu Wardowi zwycięstwa nad Johnem Redmondem. Co gorsza, sędzia Marc Goddard, ostatnia ofiara McGregora, była również przy poprzednim skandalu z Irlandczykiem w roli głównej. A to już oznacza recydywę i może spotkać się z reakcję federacji UFC.
Podoba wam się podobne zachowanie?
yoo lmaoo off the that white RT @BellatorMMA: Madness in Dublin thanks to @TheNotoriousMMA!!! DO NOT miss #Bellator187 TONIGHT on @spike 9/8c pic.twitter.com/O67ih3dPl1
— Nino Cappuccino (@DopeAsManny) 11 listopada 2017
McGregor shouted "that was a fucking stoppage" and ran back towards the cage. Goddard then ejected him pic.twitter.com/OImxiwq7f7
— Peter Carroll (@PetesyCarroll) 10 listopada 2017