Wilder zawodową karierę rozpoczął już dawno temu. Ale od swojej pierwszej walki, którą stoczył w 2008 roku jest niepokonany. Obecnie uważany jest za jednego z najlepszych bokserów w historii. W posiadaniu ma pas WBC w kategorii ciężkiej. "The Bronze Bomber" uwielbiany jest za to, że z walki potrafi zrobić wielkie show, a w dodatku aż 41 walk skończył przed czasem.
Wilder zawsze gra pewnego siebie, bo ma ku temu powody. Obecnie może wieść spokojne życie bo w ringu zarobił już miliony. Okazuje się, że nie zawsze tak było. Przed zbliżającą się walką z Tysonem Fury'm, Amerykanin udzielił szczerego wywiadu dla BT Sport. Wilder wyjawił, że kilka lat temu nosił się z zamiarem popełnienia samobójstwa. Miał ogromne problemy, aby wiązać koniec z końcem.
W dodatku musiał stawić czoła ogromnym problemom. Jego córka Naieya urodziła się z rozczepieniem kręgosłupa. - Był to najtrudniejszy moment w moim życiu. Wszyscy chcemy, aby nasze dzieci rodziły się zdrowe. Ale moja najstarsza córka przyszła na świat chora. Ja sam byłem jeszcze dzieckiem i ledwo wiązałem koniec z końcem. Pieniądze przeciekały mi przez palce przez rachunki, leki i to wszystko... - opowiedział Wilder.
Tak trudne momenty pchnęły go do czarnych myśli. - Dużo rzeczy przewijało mi się przez głowę. Myślałem, że jedyne rozwiązanie to odebranie sobie życia. W takich chwilach nie myślisz o innych, wyłącznie o sobie. Miałem już pistolet w dłoni - wyjawił. Na szczęście nie skorzystał z pistoletu i postanowił zmienić swoje życie. Rewanżowa walka z Fury'm odbędzie się 22 lutego.