Po długiej przerwie spowodowanej problemami osobistymi Fury'ego w postaci uzależnienia od alkoholu, narkotyków oraz depresji, były mistrz świata pomału wraca na bokserski szczyt. Dowodem na to miała być walka z niepokonanym Wilderem, który po raz ósmy bronił mistrzowskiego pasa. Brytyjczyk skazywany był jednak na pożarcie.
Reprezentant Stanów Zjednoczonych znany jest z kończenia walk przed czasem. Z 40 pojedynków rozstrzygnął tak aż 39. Przewidywano, że tak samo będzie również na gali w Los Angeles. Fury zadziwił jednak wszystkich. Od początku rywalizacji był niesamowicie mobilny, ciężki do uchwycenia. Wilder nie mógł trafić rywala swoimi potężnymi bombami.
"Król Cyganów", jak ma to w swoim zwyczaju, prowokował przeciwnika. Tańczył, zachęcał do zadawania ciosów, czy stroił przeróżne miny. Sam zaś wyprowadzał kolejne ciosy, które dochodziły do głowy Amerykanina. Nie były może one mocne, ale pozostawiały ślad na kartach punktowych sędziów. Obraz walki nie zmieniał się przez osiem rund.
W dziewiątym starciu Wilder przyspieszył i efekty tego widać było od razu. Po prawym sierpowym, który dotarł do skroni brytyjskiego pięściarza, Fury pierwszy raz padł na deski. Szybko się jednak pozbierał i to on przypuścił atak. "The Bronze Bomber" również przyjął na szczękę kilka mocnych sierpowych, ale w odróżnieniu od rywala zdołał ustać na nogach.
W dwunastej rundzie wydawało się, że Wilder zanotuje swoją 40 walkę zakończoną przed czasem. Najpierw do głowy Fury'ego dotarł prawy, a następnie potężny lewy sierpowy. Były mistrz świata padł jak ścięty i tylko w sobie znanych okolicznościach zdołał wstać. Amerykanin od razu ruszył do ataków, ale te nie przyniosły rezultatu. O losach pojedynku rozstrzygnęli sędziowie. A w zasadzie tego nie zrobili, bowiem padł remis. 115-111, 110-114 i 113-113 - taka punktacja sprawiła, że zwycięzca nie został wyłoniony, a pas pozostał w rękach Wildera.
Wilder - Fury
Amerykanin Deontay Wilder (33 l., 40-0, 39 k.o.) stanie do ósmej obrony pasa WBC wagi ciężkiej, a jego przeciwnikiem będzie nieobliczalny Brytyjczyk Tyson Fury (30 l., 27-0, 19 k.o.). Zapraszamy na relację na żywo z tego pojedynku.
Dzień dobry! Zapraszamy na relację na żywo z walki Deontaya Wildera z Tysonem Furym!
To może być świetne zakończenie 2018 roku w bokserskim świecie. Choć wszystko podpowiada, że mistrz świata federacji WBC ma wszystkie atuty w rękach przed dzisiejszą walką, to nieobliczalność Fury'ego nie pozwala stwierdzić z całą pewnością, że Amerykanin będzie dziś górą.
"Król Cyganów" najważniejszą walkę ma już chyba za sobą. A mianowicie walkę z samym sobą. Fury zmagał się z depresją, uzależnieniem od alkoholu i narkotyków oraz dużą nadwagą. Teraz próbuje wrócić na bokserski szczyt. W końcu jest byłym mistrzem świata w wadze ciężkiej.
Wielu przewiduje, że jeśli Wilder ma wygrać to przez nokaut. A przecież Amerykanin słynie z takich rozwiązań. W 39 starciach na 40 nokautował swoich rywali. Eksperci przewidują natomiast, że jeśli Fury wytrzyma do końcowego gongu może wygrać na punkty.
Minutes away from #WilderFury! The ring is ready... pic.twitter.com/wkTWoCQbvo
— Richard Cassidy (@Ricky_Sea) 2 grudnia 2018
Na hali kibice wysłuchali hymnu brytyjskiego i amerykańskiego. A do wyjścia szykuje się już Tyson Fury!
Brytyjczyk jest juz w ringu. A żeby przybliżyć Wam atmosferę na hali, do takiej muzyki wychodził Fury:
Nie trzeba chyba dodawać, że przy refrenie hala oszalała. No dobrze, czas na mistrza! Do ringu zmierza już Wilder!
#WilderFury pic.twitter.com/KnZUsZHykT
— Eyeless ?? (@EyelessSilas) 2 grudnia 2018
Sekundy dzielą nas od początku walki! Czekamy na wielki spektakl.
Zaczynamy!
I runda: Wilder nie czekał, już w pierwszej minucie zaatakował zamaszystymi sierpowymi. Fury zdążył jednak z gardą. Brytyjczyk w swoim stylu, komiczne prowokacje, dużo ruchów głową. Pod koniec rundy doszło do niesamowitej wymiany ciosów. Prawy Brytyjczyka doszedł do szczęki Amerykania, a ten jakby nieco zatańczył, ale gong przerwał wymianę.
II runda: Spektakl Fury'ego trwa. Unosi ręce, stroi miny, tańczy w ringu. Wilder nie może na razie wstrzelić się ciosami. Jeden z potężnych prawych sierpowych jedynie przeciął powietrze tuż przed nosem brytyjskiego pięściarza.
III runda: Nie ma wątpliwości, że Wilder ma respekt przed rywalem. Jego ataki nie są huraganowe. Dwa ciosy i garda. Fury natomiast punktuje prostymi. Jeden prawy mógł zrobić wrażenie na Amerykaninie. Bardzo wyrównana walka.
IV runda: Niewidoczne są te ciosy Fury'ego. Pięściarz zadaje je w mgnieniu oka i co najważniejsze, dochodzą do celu. Lewe oko Wildera nieco spuchnięte, co świadczy o mocy uderzeń. "Bronze Bomber" nadal ma problemy z upolowaniem przeciwnika. Niesamowicie ruchliwy jest Brytyjczyk. Ataki Wildera są zbyt chaotyczne. W naszej skromnej opinii Fury prowadzi na punkty.
Wilder tego na punkty nie wygra. Fury dobrze przygotowany. #WilderFury
— CWKS (@CWKS81) 2 grudnia 2018
V runda: Jedna ze spokojniejszych rund, jak dotychczas. Więcej ciosów zadawał były mistrz świata. Wilder nadal nie potrafi trafić rywala. Postawa Fury'ego może zaskakiwać.
VI runda: Brytyjczyk wygląda zdecydowanie lepiej. Jest bardziej mobilny, wyprowadza więcej ciosów, a co najważniejsze są one celne. Wilder wydaje się być wycofany, czeka na to jedno uderzenie, które pośle Fury'ego na deski.
Neither of these two have faced anyone like each other ? #WilderFury pic.twitter.com/hEF6b25NpI
— SHOWTIME Boxing (@ShowtimeBoxing) 2 grudnia 2018
VII runda: Wystarczyło, że Fury zdecydował się odważniej zaatakować i zaczęło się dziać w ringu. Wilder uniknął kilku potężnych ciosów i sam zepchnął rywala do lin. Brytyjczyk skutecznie się bronił i uciekł z niebezpiecznej pozycji. Amerykanin bardziej aktywny niż w poprzednich starciach.
VIII runda: Frustracja wstępuje w poczynania Wildera, który zaczyna atakowac chaotycznie i bez przygotowania. Fury znów prowokuje rywala, czuje się mocny i ma ku temu powody, bo to on kontroluje przebieg walki. Kilka ciosów dotarło do głowy mistrza świata.
IX runda: Fury na deskach! Prawy sierpowy sprawiły, że Brytyjczyk liczony! Ale wstał!
IX runda: W końcu się zaczęło to, na co czekaliśmy całą noc! Bomby z obu stron, ale to bomba Wildera odpaliła. Amerykanin od początku rundy ruszył do przodu i przy linach prawym trafił Fury'ego. Gdy Brytyjczyk się pozbierał mistrz świata ruszył do ataków, ale nadział się na kontrę. Najlepsza runda.
X runda: Liczenie podziałało na Fury'ego jak płachta na byka. Od pierwszych sekund tego starcia ruszył do ataków. Pod koniec rundy trafił mocnym prawym. Zapał Wildera znów przygasł.
XI runda: Do końca zostało już naprawdę niewiele, a Fury nadal unika ciosów, jakby to był początek walki. Brytyjczyk jest szalenie ciężki do trafienia. Jego balans ciała może robić wrażenie. Wiele wskazuje na to, że o losach mistrzowskiego pasa zadecydują sędziowie.
XII runda: FURY znów na deskach! Ależ bomba Wildera!
XII runda: Koniec walki! Dotrwał, dotrwał do końca Fury, a wydawało się, że nie jest możliwe, aby podniósł się po tym potężnym ciosie! Wilder ruszył do ataków, ale Brytyjczyk rozsądnie klinczował. A potem jeszcze ruszył do przodu! Niesamowita końcówka i ogromne emocje przed werdyktem sędziów.
Ta walka była w pewnym sensie definicją Wildera, technicznie przegrywał z Furym ale w każdym momencie walki może jednym ciosem odwrócić jej bieg. #WilderFury
— Alan Jaguszewski (@AJaguszewski) 2 grudnia 2018
Coś niesamowitego! Remis! 115-111 Wilder, 114-110 Fury i 113-113, tak punktowali sędziowie.
Obaj pięściarze nie zgadzają się z werdyktem. Pas pozostaje w rękach Wildera i tylko kwestią czasu jest kolejna walka pomiędzy tymi pięściarzami. Już teraz możemy ostrzyć sobie zęby na powtórkę tego pojedynku!
To wszystko z naszej strony! Dziękujemy, że byliście z nami i zapraszamy na kolejne relacje na sport.se.pl! Do zobaczenia.