Wilder vs. Fury - Starcie kolosów

i

Autor: AP Wilder vs. Fury - Starcie kolosów

Niezwykłe rozstrzygnięcie, niezwykłej walki! Remis w starciu Fury'ego z Wilderem!

2018-12-02 7:02

Prognozy na pojedynek Tysona Fury'ego z Deontay'em Wilderem były w zasadzie jednakowe. Wszyscy przewidywali, że pas mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej zostanie w rękach Amerykanina. "Król Cyganów" zaskoczył jednak wszystkich i był bliski sprawienia sensacji, mimo że dwukrotnie leżał na deskach. Walka zakończyła się remisem!

Po długiej przerwie spowodowanej problemami osobistymi Fury'ego w postaci uzależnienia od alkoholu, narkotyków oraz depresji, były mistrz świata pomału wraca na bokserski szczyt. Dowodem na to miała być walka z niepokonanym Wilderem, który po raz ósmy bronił mistrzowskiego pasa. Brytyjczyk skazywany był jednak na pożarcie.

Reprezentant Stanów Zjednoczonych znany jest z kończenia walk przed czasem. Z 40 pojedynków rozstrzygnął tak aż 39. Przewidywano, że tak samo będzie również na gali w Los Angeles. Fury zadziwił jednak wszystkich. Od początku rywalizacji był niesamowicie mobilny, ciężki do uchwycenia. Wilder nie mógł trafić rywala swoimi potężnymi bombami.

"Król Cyganów", jak ma to w swoim zwyczaju, prowokował przeciwnika. Tańczył, zachęcał do zadawania ciosów, czy stroił przeróżne miny. Sam zaś wyprowadzał kolejne ciosy, które dochodziły do głowy Amerykanina. Nie były może one mocne, ale pozostawiały ślad na kartach punktowych sędziów. Obraz walki nie zmieniał się przez osiem rund.

W dziewiątym starciu Wilder przyspieszył i efekty tego widać było od razu. Po prawym sierpowym, który dotarł do skroni brytyjskiego pięściarza, Fury pierwszy raz padł na deski. Szybko się jednak pozbierał i to on przypuścił atak. "The Bronze Bomber" również przyjął na szczękę kilka mocnych sierpowych, ale w odróżnieniu od rywala zdołał ustać na nogach.

W dwunastej rundzie wydawało się, że Wilder zanotuje swoją 40 walkę zakończoną przed czasem. Najpierw do głowy Fury'ego dotarł prawy, a następnie potężny lewy sierpowy. Były mistrz świata padł jak ścięty i tylko w sobie znanych okolicznościach zdołał wstać. Amerykanin od razu ruszył do ataków, ale te nie przyniosły rezultatu. O losach pojedynku rozstrzygnęli sędziowie. A w zasadzie tego nie zrobili, bowiem padł remis. 115-111, 110-114 i 113-113 - taka punktacja sprawiła, że zwycięzca nie został wyłoniony, a pas pozostał w rękach Wildera.

Najnowsze