Pięściarz z Wałcza miał początkowo walczyć z Cesarem Davidem Crenzem. Argentyńczyk jednak ostatecznie odmówił.
- Szkoda, bo trenowałem pod niego. Crenz ma 195 centymetrów, więc sparowałem z wysokim Pawłem Kołodziejem. O Mabice nie wiem nic. Nie widziałem jego walk, więc trzeba zacząć spokojnie. W 1. rundzie zrobię rozpoznanie, a potem z trenerem Fiodorem Łapinem będziemy dobierać taktykę "w locie" - uśmiecha się Głowacki, który ma pas WBO Intercontinental. Nie jest on jednak stawką sobotniej walki.
- Pasa będę bronił w sierpniu w Międzyzdrojach, czyli tam, gdzie rok temu go zdobyłem. Marzę jednak o mistrzostwie świata, a najprostsza droga do niego wiedzie przez mistrzostwo Europy. Dlatego chcę walczyć z Masternakiem. Skrzyżuję z nim rękawice, kiedy tylko zechce - dodaje Głowacki.