Takiego wydarzenia w Polsce jeszcze nie było. Kilkudziesięciu fotoreporterów, setki kibiców, wszystkie polskie telewizje, transmisja na żywo w Polsacie Sport i... se24.tv. Klub Fenix na warszawskim Torwarze pękał w szwach. Oprócz głównych bohaterów (czyli Gołoty i Salety) zaprezentowali się: Krzysztof Zimnoch, Izu Ugonoh, Paweł Głażewski, Robert Świerzbiński, Dariusz Sęk, Bartłomiej Grafka i Kamil Łaszczyk.
Największe owacje zebrali jednak Gołota i Saleta.- To destrukcja treningu. Takie spotkania są męczące, ale co zrobić - ucinał w swoim stylu Gołota, który rozdał wiele autografów i... wydawał się mniej zmęczony po treningu niż Saleta.
- Medialny trening nakręca atmosferę, jest możliwością spotkania z kibicami, bo nie wszyscy wybiorą się do Gdańska. Widać po Salecie, że również podszedł bardzo poważnie do tej walki - ocenił przygotowujący Gołotę trener Andrzej Gmitruk, który bacznie obserwował w ringu rywala jego podopiecznego.
- Jak znam trenera Gmitruka, to pewnie zobaczył, co chciał zobaczyć - uśmiechał się Saleta. - Dziś była ostatnia okazja, by pokazać kibicom i mediom, w jakiej jest się formie. Nie chodzi tu o zasłonę dymną, po prostu przez parę minut trudno zaprezentować pełnię możliwości. - Przygotowania do tej walki to dla mnie i Andrzeja taki wyścig z czasem. Nikt z nas nie walczył, mając 45 lat i nie do końca znamy swoje organizmy, więc każdy chce wycisnąć z siebie, ile można. Ja bez względu na wynik tego starcia walczyć już nie będę - podsumował Saleta.
Patrz i płać:
Gołota - Saleta w systemie pay-per-view w Cyfrowym Polsacie i w Internecie na www.ipla.tv. Bilety na galę na www.ebliet.pl i w salonach Empik.