Kliczko posiada mistrzowskie pasy wagi ciężkiej w federacji IBF i WBO, Haye - WBA. Walka ma być zatem pojedynkiem unifikacyjnym, w którym zwycięzca zgarnie całą pulę.
- Dogadaliśmy się, że będziemy walczyć 2 lipca. Poszedłem na ugodę i zgodziłem się na wszystkie warunki Kliczki, bo nie chciałem go wystraszyć - powiedział Haye. Jednak dzień po ogłoszeniu tej informacji sprawa obróciła się o 180 stopni.
Kliczko ogłosił, że 30 kwietnia zmierzy się w dobrowolnej obronie tytułu z Dereckiem Chisorą. Do walki, z powodu kontuzji Ukraińca, nie doszło w grudniu. Te informacje oburzyły Haye'a.
- Władymir to tchórz! To jakiś nonsens, a ja jestem oburzony. Kliczko twierdzi, że najpierw może walczyć z Chisorą, a potem ze mną ale to bzdura. Mam uwierzyć, że bokser, który w 2009 roku walczył raz, a w 2010 dwa, teraz dwukrotnie wejdzie do ringu w przeciągu dziewięciu tygodni? Mam przeczucie, że do naszej walki znów nie dojdzie - grzmi Haye.
Póki co obóz Ukraińca nie zabrał głosu w tej sprawie.