Dawid Kostecki zmarł w piątek 2 sierpnia w areszcie na warszawskiej Białołęce. "Cygan", według oświadczenia Służby Więziennej, popełnił samobójstwo, wieszając się na sznurze z prześcieradła. Miała to potwierdzić sekcja zwłok. Pogrzeb pięściarza zaplanowano na ostatnią sobotę w Rzeszowie. Cmentarz świecił jednak pustkami. W piątek rodzina podjęła bowiem decyzję o odwołaniu uroczystości. Jak podała "Gazeta Wyborcza", stało się tak po tym, jak na szyi zmarłego znaleziono dwa małe nakłucia. Mają być one nowym tropem w sprawie. Ślady, prawdopodobnie po igle, urodziły kolejne wątpliwości jeśli chodzi o przyczyny zgonu Kosteckiego.
"GW" podała, że ślady odkrył prokurator Wojciech Kapuściński. Odnotował on także brak śladów walki czy obrony. Dziennikarze, którzy badają sprawę, zdecydowali się na porażającą teorię. Według ustaleń Agnieszki Kublik, Wojciecha Czuchnowskiego oraz Marka Kruczka prokurator ma wątpliwości czy było to zaplanowane przez "Cygana" samobójstwo. Czytamy o "możliwym zbrodniczym charakterze śmierci". Zagadkowe jest przede wszystkim to, że podczas sekcji nikt nie sprawdził nakłuć na szyi ofiary.
"Dla prokuratora to ważny trop do zbadania, czy śmierć boksera rzeczywiście była samobójstwem. Podejrzewa, że Kostecki mógł zostać odurzony, dlatego zabezpiecza w celi prześcieradło, koc i części materaca. Jeżeli ślady na szyi zostawiła igła, to ze strzykawki mogło coś wyciec" - napisano w "GW".
Polecany artykuł: