14 206 kibiców w MGM Grand w Las Vegas wygwizdało werdykt. Według nich i większości ekspertów lepszy był Pacman, który zadał aż 190 silnych ciosów, przy 108 Bradleya. - To absurdalny werdykt - wściekał się promotor imprezy Bob Arum.
Sam Pacquiao przyjął decyzję spokojnie. - Respektuję werdykt, ale na 100 procent wygrałem. Kibice w swoich sercach też wiedzą, kto zwyciężył. Zadał mi kilka ciosów prostych w twarz, ale nie pamiętam, żeby którykolwiek był mocny - śmiał się Pacquiao (teraz 54-4-2).
- Było trzech sędziów, dwóch wskazało na mnie. To wszystko, co mogę powiedzieć - podsumował Bradley (29-0).
Pojedynku tego nie oglądał Floyd Mayweather Jr., który siedzi za kratkami w Las Vegas w celi bez telewizora i Internetu.