Organizacja walki Giennadija Gołowkina z Kamilem Szeremetą powoli przypomina brazylijską telenowelę. Początkowo pięściarze mieli skrzyżować rękawice w lutym, ale termin cały czas się przesuwał. Polak od kilku miesięcy w pocie czoła haruje do walki życia, był już nawet na obozie w Hiszpanii, choć wciąż nie znał konkretnej daty. Mówiło się o marcu, a ostatnio - o kwietniu i gali w Kazachstanie. Już wiadomo, że i ten plan nie wypali.
Gołowkin odniósł kontuzję uniemożliwiającą mu przygotowanie się do obowiązkowej obrony tytułu, dlatego jego obóz poprosił o przesunięcie terminu walki z Polakiem. Wstępnie mówi się teraz o maju lub czerwcu, a jeśli wierzyć ostatnim doniesieniom - pojedynek odbędzie się w Kazachstanie.
To jednak niejedyne kłopoty GGG. Jak ujawniło ESPN, Kazach zaledwie po miesiącu współpracy został wyproszony z ośrodka treningowego SNAC w San Carlos w Kalifornii.
- Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby mu pomóc, ale on po prostu nie był w stanie zrobić tego, czego oczekiwaliśmy. Krótko mówiąc, poprosiłem go, aby opuścił naszą placówkę, bo nie zastosował się do tego, o czym mówiliśmy od początku. Życzę mu powodzenia w przyszłości - powiedział w rozmowie z ESPN właściciel centrum treningowego Victor Conte.
Gołowkin ostatni pojedynek stoczył w październiku w Nowym Jorku, gdy pokonał na punkty Ukraińca Siergieja Derewianczenkę i zdobył pas IBF. Na tej samej gali walczył Szeremeta, który znokautował Oscara Cortesa w 2. rundzie.