Robert Parzęczewski na przestrzeni ostatnich lat wyrósł na jednego z najciekawszych polskich zawodników. Były efektowne nokauty (m.in. z Dariuszem Sękiem w grudniu 2018 roku, czy Dmitrijem Czudinowem w kwietniu 2019 roku), po których zmienił przydomek na "Mr. KO", a za nimi pojawiły się ciekawe propozycje. Nie jest tajemnicą, że pochodzący z Częstochowy miał ofertę walki z Callumem Smithem, a mówiło się także o propozycjach o Dmitrija Biwoła i Siergieja Kowaliowa. Robert z nich nie skorzystał, bo uznał, że nie był gotowy na tak wielkie wyzwania. Teraz bardzo się od takich szans oddalił.
Krzysztof Głowacki ODPOWIADA promotorowi: „Przerywam milczenie!” [WYWIAD]
Pierwotnie Parzęczewski miał walczyć z Ryanem Fordem (17-6, 12 k.o.), ale nad tym pojedynkiem wisi jakieś fatum. Starcie kilka razy odwoływano, a gdy wydawało się, że pięściarze skrzyżują rękawice w Częstochowie, Kanadyjczyk doznał kontuzji. Postanowiono ściągnąć w zastępstwie doświadczonego Sherzoda Chudanowa, który ostatni raz boksował ponad dwa lata temu. Nie było jednak po nim widać tej przerwy, bo odważnie zaczął pojedynek i już w 1. rundzie kilka razy trafił Polaka mocnymi ciosami. Parzęczewski starał się przejmować inicjatywę, uderzał przeciwnika ciosami na dół i górę, był aktywniejszy, ale w 2. rundzie zagapił się i nadział się na potężny sierp Chusanowa, po którym bezwładnie runął na deski. Robert z trudem się podniósł, ale nogi miał jak z waty, dlatego sędzia ringowy Robert Gortat przerwał pojedynek. Dla Parzęczewskiego to druga porażka na zawodowstwie.
Robert Parzęczewski o KASIE: Nie zbieram na nową furę, wszystko inwestuję w rozwój [WIDEO]
W Częstochowie doszło do kilku ciekawych pojedynków. Galę otworzyło emocjonujące starcie Aleksandra Jasiewicza z Denisem Mądrym, po którym to ręka Jasiewicza powędrowała do góry. Kolejne zwycięstwo odniosła Laura Grzyb, która pokonała na punkty Monicę Gentili. Z kolei, Łukasz Wierzbicki udanie wrócił po porażce z Louisem Greenem i wygrał na punkty z Octavianem Gratiim, a dotychczas niepokonany Sebastian Ślusarczyk musiał uznać wyższość Pawła Czyżyka.