To miała być jedna z najgorętszych walk tego roku - 5 czerwca Łomaczenko miał skrzyżować rękawice z Kambososem, a stawką tego pojedynku miały być pasy federacji WBA, WBO i IBF w wadze lekkiej. Australijczyk sięgnął po te tytuły w listopadzie zeszłego roku, pokonując sensacyjnie Teofimo Lopeza w legendarnej Madison Square Garden.
Znamy całą kartę walk gali KnockOut Boxing Night 20! Pobiją się w... operze
Kambosos w pierwszej obronie miał się właśnie zmierzyć z Łomaczenko, ale 24 lutego Rosja najechała na Ukrainę i "Łoma", podobnie jak bracia Kliczko czy Ołeksandr Usyk, zdecydował się na walkę z wojskami Władimira Putina. Łomaczenko zasilił szeregi wojsk obrony terytorialnej i jak pozostali Ukraińcy dzielnie odpiera ataki najeźdźcy.
I choć kilka dni temu rząd wyraził zgodę, by Łomaczenko opuścił Ukrainę i zaczął przygotowania do starcia z Kambososem, to wybitny pięściarz postanowił pozostać na froncie.
Poruszające wyznanie gwiazdy GROMDA o synu po krwawym finale. Parobiec zaskoczył wszystkich [WIDEO]
W zaistniałej sytuacji rywalem Kambososa będzie prawdopodobnie Devin Haney, z którymi obrońca tytułu zmierzy się 5 czerwca przed własnymi kibicami w Melbourne.
Kambosos w mediach społecznościowych z klasą skomentował zachowanie Łomaczenki.
- Szanuję twoją decyzję i całkowicie ją rozumiem. Modlę się za ciebie i za twój kraj. Bądź bezpieczny, a jak już wytrę ring Devinem, zrobimy walkę dwóch prawdziwych mistrzów - napisał Australijczyk na Twitterze.
Wielkie brawa dla Łomaczenki, wielkie brawa dla Kambososa!