Artur Szpilka wrócił do wagi cruiser i zapowiadał, że walka z Siergiejem Radczenką będzie dla niego tylko przystankiem w drodze po złote runo. Rzeczywistość okazała się znacznie bardziej brutalna dla pięściarza z Wieliczki. Radczenko przez większość walki okładał "Szpilę" i pewnie wygrywał na punkty. Po ostatnim gongu wszyscy byli zgodni, że Ukrainiec pokonał polskiego rywala. Wszyscy oprócz... austriackich sędziów, oceniających walkę. Stosunkiem dwa do remisu zwyciężył Artur Szpilka, a wśród kibiców rozgorzała ogromna dyskusja. Niemal wszyscy ocenili ten werdykt jako skandal.
Artur Szpilka był jednym z nielicznych, którzy walkę widzieli inaczej. W swojej opinii Polak okazał się lepszy w każdej rundzie i zwyciężył zasłużenie. Co ciekawe, do jego opinii nie przychylił się nawet Andrzej Wasilewski. Promotor Szpilki kilkadziesiąt godzin po starciu ocenił je po swojemu na Twitterze.
"W telewizji oglądając wychodzi mi 95:92 dla Radczenki lub 94:93... Nie wiem jak mogło wyjść 95:92 dla Artura Szpilki" - ocenił Andrzej Wasilewski.