- Datę walki poznałem równo 9 lat po dniu, w którym dostałem nożem w serce i tylko cudem przeżyłem - mówi bokser, który przedstawia się przydomkiem "Mistrzunio". - Ale wkrótce będzie mistrz, a nie mistrzunio - obiecuje Jackiewicz.
W oczekiwaniu na walkę życia bokser walczy o... pieniądze od sponsorów i sprzęt sportowy dla dzieci z Domu Dziecka w Równem.
- Ostatnio przekazałem im piłki i słodycze od firm Sportika i Kramel, dzieciaki były zachwycone - opowiada Jackiewicz.
Przeczytaj koniecznie: Tomasz Adamek chwali się infiniti FX50 (ZDJĘCIA!)