"Super Express": - Szpilka od kilku miesięcy ostro trenuje. A jak wyglądały twoje przygotowania?
Tomasz Adamek: - Byłem na 112-kilometrowej pielgrzymce z New Jersey do Doylestown, odpoczywałem też kilka dni nad jeziorem z moim menedżerem Ziggym Rozalskim. Ale znalazł się też czas na bieganie i siłownię. Ważę około 101 kg, więc jestem w dobrej formie. Jednak prawdziwy obóz zaczynam dopiero teraz, w Polsce, w rodzinnych Gilowicach.
Supermodelka też boksuje! Lepiej z nią nie zadzierać! [WIDEO]
- Twój rywal niejednokrotnie w ostrych słowach cię prowokował. Chciałbyś mu coś odpowiedzieć?
- Może sobie mówić, co chce, ja wolę siedzieć cicho, a show dam dopiero w ringu. Mój plan jest prosty, zwyciężam i wracam do USA.
- Szpilka może cię czymś zaskoczyć?
- Wiem, czego się po nim spodziewać. Ostatnio przegrał z Jenningsem, który moim zdaniem jest amatorem. Teraz po raz pierwszy Szpilka zmierzy się z prawdziwym pięściarzem, który na boksie zjadł zęby. Oczywiście nie lekceważę go, ale jego poprzednie walki pokazały, że nie jest ze stali. Jak go trafię, to będzie bolało i padnie.
- Kością niezgody w negocjacjach były wyrywkowe testy antydopingowe, których domagał się obóz Szpilki.
- Skoro chce walczyć ze mną, to niech wyjdzie do ringu, a nie szuka dziury w całym. Testy olimpijskie to absurd, jestem profesjonalistą i nigdy nie zostałem złapany na dopingu, więc skąd ten pomysł? Powiedziałem, żebyśmy bili się jak mężczyźni.
- Szpilka w Krakowie ma wielu fanów. Nie obawiasz się, że kibice będą za nim?
- Nie powiedziałbym, że on ma dużo fanów. Ja na szacunek kibiców pracuję od 1999 roku i jestem przekonany, że mam ich więcej niż Szpilka.
- Liczysz jeszcze na walki o tytuł mistrza świata?
- Czemu nie? Jeżeli w Krakowie pokażę się z dobrej strony, to będę chciał stoczyć jeszcze dwie, trzy walki.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail