Tragiczna śmierć boksera. Zmarł po ciężkim nokaucie

2017-11-26 19:41

Boks to bardzo niebezpieczny sport. Kontuzji jakich można nabawić się podczas treningu albo podczas walki na ringu zagrażają życiu. Osoby, które nie uprawiają tej dyscypliny, po jednym ciosie zawodowego pięściarza mogłyby wylądować w szpitalu. Jednak wśród zawodowych bokserów również zdarzają się sytuacje, kiedy zawodnik trafia prosto z ringu do szpitala. Ale tak tragiczne wieści jak śmierć po walce zdarzają się nadal rzadko.

18 listopada odbyła się zawodowa walka bokserska z udziałem Francisco Ruiza. Obywatel Salwadoru był zawodowym pięściarzem od kwietnia tego roku. W swojej profesjonalnej karierze stoczył trzy walki. W czwartym swoim starciu, właśnie w listopadzie, zmierzył się z Ricardo Cortezem. Okazało się, że była to ostatnia walka w życiu dla Ruiza.

24-latek otrzymał potężny cios, który go znokautował. W dodatku nieprzytomny bokser uderzył głową mocno o podłoże. Obywatel Salwadoru został natychmiast odwieziony do szpitala. Lekarze walczyli o jego życie, ale w czwartek stwierdzono zgon Franciso Ruiza. To był wspaniały talent, chłopak z przyszłością, który kochał boks. Jedyne pocieszenie jest takie, jak powiedziała jego matka, że zmarł robiąc to, co kocha. Ryzyko śmierci istnieje w każdym sporcie - mówił prezydent związku bokserskiego w Salwadorze Oscar Canjura.

Zobacz również: Znany pięściarz nie żyje. Kiedyś toczył zacięty bój ze słynnym Polakiem

Najnowsze