Frantisek Polacek dwukrotnie był bliski finałowych walk na najważniejszych imprezach bokserskich. Najpierw w 1963 roku podczas mistrzostw Europy doszedł do półfinału. W nim zastąpił go nasz legendarny Zbigniew Pietrzykowski. Czech wywalczył brąz w finale pocieszenia. Rok później dobrze zaprezentował się także na igrzyskach olimpijskich. W Tokio przegrał w ćwierćfinale z Aleksiejem Kisielowem. Radziecki zawodnik w kolejnym starciu o finał pokonał Pietrzykowskiego.
Polacek był niezwykłym pięściarzem. Jego metody treningowe robiły wrażenia na wszystkich dookoła. Opowiedziała o tym jego córka Sabina. - Starsi sąsiedzi mówili, że ojciec latem codziennie trenował w trzech parach dresów, marynarce oraz czapce. Wszystko po to, żeby w krótkim czasie zrzucić sporo kilogramów. To pozwalało mu rywalizować w niższej kategorii - wspominała kobieta.
Pod koniec lat 60. ubiegłego wieku Frantisek Polacek przeniósł się do Monachium. Tam też dożył swoich dni. Zmarł jako 77-latek po krótkiej chorobie. Ostatnie lata życia spędził w domu opieki. Wiosną jego prochy mają zostać przetransportowane do Brna.
Zobacz: Słynna zawodniczka ZGINĘŁA w strasznym wypadku. Miała dwójkę dzieci
Przeczytaj: NIE ŻYJE znany sportowiec. Tragiczna śmierć na treningu
Sprawdź: Magdalena Mielnik NIE ŻYJE. Jedna z najlepszych polskich zawodniczek miała zaledwie 26 lat