W listopadzie 2015 roku Tyson Fury sprawił wielką sensację. Pokonał Władimira Kliczkę i odebrał mu pasy mistrzowskie w królewskiej kategorii. Później nie wkroczył do ringu. Najpierw tłumaczył się kontuzją, a później depresją i problemami alkoholowymi. Postanowiono, że ciężko wywalczone pasy zostaną mu odebrane i zwrócone urodzonemu na Ukrainie pięściarzowi. Fury do sportu ma wrócić w lipcu i nie ukrywa, że chętnie zmierzyłby się z brytyjskim nowym mistrzem. – Jeśli AJ chciałby tej walki, to ja nawet nie potrzebuję pojedynku na rozgrzewkę. Nie było mnie w ringu równie długo jak Kliczki, ale różnica jest taka, że Władimir ma czterdzieści jeden lat, a ja dwadzieścia osiem - powiedział były czempion.
Dalsze słowa zaszokowały wszystkich. Okazało się, że rozbrat z boksem nie spowodował utracenia pewności siebie. – Nadal jestem numerem jeden na świecie, to mnie ludzie chcą oglądać. AJ to napompowany kulturysta, jestem pewien, że pokonałbym go mając jedną rękę zawiązaną za plecami - stwierdził Tyson Fury.