Trzecia batalia Fury'ego z Wilderem była jedną z najbardziej emocjonujących w wadze ciężkiej w XXI wieku. Pierwszy na deski padł Wilder, ale kilak minut później to Fury znalazł się w poważnych tarapatach. "Król Cyganów" był dwa razy liczony w 4. rundzie, ale przetrwał kryzys i potem nie dał Amerykaninowi już większych szans.
Fury zakończył pojedynek kapitalnym prawym w 11. rundzie, a sędzia nawet nie zaczął liczyć. W ten sposób Brytyjczyk obronił po raz pierwszy pas mistrza świata federacji WBC. Trzy pozostałe trofea są z kolei w posiadaniu Usyka, który pod koniec września pewnie na punkty pokonał Anthony'ego Joshuę.
Krzysztof "Diablo" Włodarczyk ponownie w ringu! Znamy datę kolejnego pojedynku
Usyk oglądał rzecz jasna walkę w Las Vegas, ale o jej poziomie nie ma najlepszego zdania.
- To było świetne widowisko, rywalizacja dwóch wojowników, jednocześnie jednak niski poziom bokserski. Dwóch dużych facetów wyszło do ringu i chciało się pozabijać - podsumował krótko Usyk.
Więcej do powiedzenia miał jego promotor, Aleksander Krasjuk.
- Na Usyku ta walka nie zrobiła większego wrażenia. Wilder to puncher, który za dużo nie potrafi. Zdziwił nas natomiast fakt, że Wilder po czwartej rundzie był już wyczerpany, a Fury'emu zajęło ponad sześć kolejnych rund, żeby go wykończyć. Co więcej, po drodze przyjął jeszcze kilka kolejnych ciosów. Jeśli Fury bądź Wilder wyszliby w takiej formie jak byli w sobotę do Aleksandra, to mieliby z nim naprawdę małe szanse. Byłby dla nich zbyt szybki i za dobrze wyszkolony technicznie. Nie radziłbym Fury'emu podchodzić do Aleksandra z taką wagą i taką formą (tłumaczenie za bokser.org) - zaznaczył Krasjuk.
Wyciekły przerażające fakty o Adamie Kownackim. Aż ciarki przechodzą po plecach, fatalna diagnoza