Fiodor Czerkaszyn

i

Autor: Tomasz Radzik SE Fiodor Czerkaszyn

Wielki bokserski talent Fiodor Czerkaszyn w rozmowie z SE.pl wyznaje: Noszę Polskę w sercu [WYWIAD]

2019-11-28 2:23

W sobotę w Zakopanem czwartą tegoroczną walkę stoczy Fiodor Czerkaszyn (23 l., 14-0, 9 k.o.), który zmierzy się z Finem Mathiasem Eklundem (34 l., 11-2-2, 4 k.o.). Ukrainiec, który stara się o polski paszport, to jeden z największych talentów, jaki objawił się w ostatnich latach w krajowym boksie.

"Super Express": - Mocne tempo walk narzuciłeś sobie w tym roku.

Fiodor Czerkaszyn: - To jest dla mnie kolejna okazja do rozwoju, zarówno pod kątem fizycznym i psychicznym. Ciężko trenuję i staram się często walczyć, aby być jak najlepiej przygotowany, kiedy przyjdą duże walki. Październikowa walka z Pitto skończyła się szybko, ale to dobrze, bo miałem kontuzjowaną rękę. Teraz czas na kolejny krok 30 listopada. Wiadomo, że poziom rywala mógł być wyższy, ale ze względu na krótką przerwę i moją niedawną kontuzję promotor zdecydował się na przeciwnika właśnie takiego kalibru. Moje nastawienie się nie zmienia, nigdy nie lekceważę rywala.

- Co to była za kontuzja?

- 4 tygodnie przed walką z Pitto przyjechał do nas na sparingi bardzo twardy Hiszpan. Gdy trafiłem go prawym prostym poczułem ból w dłoni. Po części mogła to być wina rękawic, dlatego polecam każdemu, kto trenuje boks... sprawdzajcie rękawice, zanim zaczniecie ich używać. Przez całe przygotowania do walki oszczędzałem tę rękę, ale w walce oczywiście znowu nią trafiłem. Na szczęście, nie musiałem wtedy dużo jej używać.

- Nadal czujesz ból?

- Ostrego już na szczęście nie, ale czuję, że ręka musi się jeszcze zregenerować. Mam nadzieję, że w najbliższej walce jej nie uszkodzę, a potem do końca wyleczę.

- Jakie cele stawiasz sobie na nadchodzący rok?

- Na razie skupiam się na walce z Eklundem, ale chciałbym, żeby przyszły rok był owocny. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, chciałbym pojawić się w światowych rankingach. Chciałbym też powalczyć o pas mistrza Europy. Chcę się ciągle rozwijać i pokazywać coraz lepszy boks.

- Jak to się stało że trafiłeś do Polski?

- Mój dotychczasowy menadżer nie wywiązywał się ze swoich obowiązków, czułem że się nie rozwijam i rozwiązałem z nim kontrakt. Wtedy też moja mama poinformowała mnie, że znalazła dokumenty, potwierdzające moje polskie korzenie. Bardzo się ucieszyłem, zacząłem uczyć się języka polskiego, historii kraju czy częściej rozmawiać z Polakami, których na Ukrainie jest bardzo dużo. Wiedziałem, że w Polsce jest znany trener Fiodor Łapin, do którego zacząłem szukać kontaktu. Na Facebooku pisałem w tej sprawie do wielu osób z otoczenia trenera, zawodników czy nawet żony i syna, ale odpowiedział mi tylko Przemek Runowski (były zawodnik grupy Knockout). Podał mi adres sali. W sobotę poznałem ten adres, a w poniedziałek już byłem na miejscu, pokazałem się trenerowi na sparingu z Kamilem Szeremetą i tak już zostałem.

- Jak się czułeś dzieląc salę treningową z mistrzami świata Krzysztofem Głowackim i Krzysztofem Włodarczykiem?

- Znałem "Główkę" z jego walki z Usykiem, bardzo imponował mi jego charakter. Wcześniej myślałem, że jest zarozumiałym facetem, ale gdy poznałem go bliżej okazał się bardzo otwarty i życzliwy. Potem poznałem Krzyśka Włodarczyka. Bardzo imponuje mi to, że tyle lat siedzi w boksie i nie chce rezygnować. Do tego jeszcze trener, który na sali jest niemal codziennie od 20 lat i jest prawdziwym fanatykiem boksu... To wszystko bardzo motywuje.

- Jak ci się żyje w Polsce?

- Mieszkam tu już dwa lata i bardzo mi się podoba. To kraj, który daje ogromne możliwości do rozwoju, jeśli jesteś normalnym człowiekiem, szanujesz ludzi, język, kulturę i polskie tradycje. Przez te dwa lata wiele się zmieniło w moim życiu i nawet nie myślę o wyjeździe gdziekolwiek indziej. Ukraina to mój dom gdzie się urodziłem, gdzie jest rodzina, przyjaciele, ale gdy trafiłem do Polski to również poczułem, że to coś bardzo bliskiego mojemu sercu.

- Twoja dziewczyna mieszka z tobą czy na Ukrainie?

- Dziewczyna mieszka na Ukrainie, ale bardzo często przyjeżdża do Polski. Planujemy, żeby poszła na studia magisterskie w Warszawie i latem przeprowadziła się tu na stałe. Jej też Polska bardzo się podoba, ale nauka języka idzie odrobinę gorzej niż mi (śmiech).

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze