- W związku z tymi brudnymi machinacjami, jakie odbywają się w parlamencie z tekstami ustaw, chcę ogłosić, że nie zastraszycie mnie i nie powstrzymacie - powiedział Kliczko. - Żeby położyć kres wszelkim próbom uporania się ze mną jako z możliwym kandydatom, chcę ogłosić: tak, będę kandydował na prezydenta.
Przeczytaj również: Bernard Hopkins pewny swego
Kliczko odniósł się do przyjętej w czwartek przez Radę Najwyższą ustawy mówiącej, że za mieszkańca Ukrainy uważa się osobę, która właśnie w tym kraju płaci podatki. Kliczko płaci podatki w Niemczech, więc nie jest uważany za mieszkańca Ukrainy, a kandydatem na prezydenta może być osoba mieszkająca na Ukrainie w ciągu ostatnich dziesięciu lat poprzedzających wybory.
- Jestem traktowany jako przeciwnik Wiktora Janukowycza - zaznaczył Kliczko. - Dziś władza zmianami w prawie podatkowym chce zniszczyć swoich politycznych rywali. Po cichu wprowadzili do ustawy poprawkę, która ma absolutnie polityczny kontekst i jest skierowana także we mnie, jako w możliwego kandydata na prezydenta.
Zobacz koniecznie: Szpilka vs Zimnoch. Coraz bliżej walki na Polsat Boxing Night? Do Szpilki dzwonili z telewizji...
Były pięściarz mógłby poważnie zagrozić prezydentowi Janukowyczowi. Zgodnie z opublikowanymi w połowie października wynikami badań opinii publicznej, jeśli panowie spotkaliby się w drugiej turze wyborów prezydenckich, Kliczko odniósłby zwycięstwo z poparciem 37,7 procent głosujących. Janukowycz mógłby zaś wtedy liczyć tylko na 24,8 procent głosów.