Julia Szeremeta to jedna z bohaterek niedawnych igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jak się okazuje, nie tylko w Polsce. O jej walce o złoty medal IO z Tajwanką Lin Yu-Ting wciąż jest głośno ze względu na kontrowersje wokół tajwańskiej zwyciężczyni. Już rok temu IBA zdyskwalifikowała ją w wyniku testów płci, które wykazały obecność męskiego chromosomu. Federacja zarządzana przez Rosjanina Umara Kremlowa jest jednak skonfliktowana z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim, który odpowiadał za turniej boksu na igrzyskach. Zarówno Lin Yu-Ting, jak i budząca podobne wątpliwości Imane Khelif zostały dopuszczone do startu i wywalczyły w Paryżu złoto. Tajwanka w decydującej walce pokonała Szeremetę, ale wciąż niewykluczone jest, że jej wynik zostanie anulowany. Decydujący ma być wynik testów płci zleconych przez MKOl. Mimo to, Polka zachowuje szacunek do rywalki, za co cieszy się dużym uznaniem w ojczyźnie Lin Yu-Ting!
Wydało się, co Tajwańczycy myślą o Julii Szeremecie
Szeremeta w przeciwieństwie do kilku rywalek nawet na gorąco po porażce zachowywała się względem Tajwanki z klasą. To nie umknęło rodakom mistrzyni olimpijskiej, o czym w rozmowie ze Sport.pl opowiedział polski dziennikarz mieszkający na co dzień na tej azjatyckiej wyspie - Tomasz Śniedziewski.
- Obawiano się trochę po walce pani Julii z Lin, jak to może wyglądać, czy będą jakieś gesty ze strony Polki, inne reakcje. Ale zachowanie polskiej bokserski przyjęto z dużym zadowoleniem. W przeciwieństwie do innych pięściarek pokazała szacunek, zachowywała się wzorowo podczas ceremonii medalowej, zostało to na Tajwanie bardzo docenione - zdradził Polak żyjący na Tajwanie.
- Muszę powiedzieć, że pojawiło się także wiele pozytywnych głosów na jej temat. Podkreślano, jak utalentowaną jest zawodniczką, że to początek jej kariery, chwalono talent i szybkość - dodał dziennikarz. Tymi samymi aspektami skradła serca kibiców w Polsce, a czas pokaże, czy jej srebrny medal nie zamieni się jeszcze w złoto.
Listen on Spreaker.