Ośmioletni Czarek to oczko w głowie polskiego mistrza świata. "Diablo" nie ukrywa, że to właśnie syn motywuje go do zwycięstwa.
- Obiecałem mu wiele rzeczy, które będę mógł zrealizować po wygranej walce. Co miałbym mu powiedzieć w razie porażki? Sorry synek, tatuś spieprzył sprawę? Nie ma takiej opcji! - mówi "Super Expressowi" Krzysztof Włodarczyk. - Prawda jest taka, że to dla mnie walka o życie, po prostu nie mogę przegrać.
Leworęczny Jason Robinson, były czterokrotny mistrz świata w kick-boxingu, zapowiada, że do Polski przyleciał po pas mistrza świata.
Przeczytaj koniecznie: Anna Rogowska chce skoczyć 5 metrów
Ale "Diablo", który już raz przegrał walkę w obronie tytułu (w 2007 roku stracił pas IBF po porażce ze Steve'em Cunninghamem) obiecuje, że do tego nie dopuści.
- Na wyciągnięcie ręki mam turniej Super Six i wielkie pieniądze. Jeśli przegram z Robinsonem, wszystko przepadnie - podkreśla Włodarczyk. - Muszę zwyciężyć dla mojej rodziny: synka Czarka i kochanej żony Gosi.
Patrz też: Komplet obejrzy Tomasza Golloba
"Diablo" z rodziną mieszka w podwarszawskim Piasecznie, walkę stoczy w Warszawie. Mimo to nie mieszka w domu. - Gosia złapała jakiegoś wirusa, przeniosłem się do hotelu, żeby się nie zarazić tuż przed walką - wyjaśnia pięściarz.