Podczas obozu treningowego w Zakopanem Jackiewicz wypalił przy kolacji. - Przez cały rok będę ważył 72 kg i ani kilograma więcej. Mogę się nawet o to założyć - dodał.
Przed wcześniejszymi walkami Jackiewicz musiał solidnie zaciskać pasa, żeby zejść do limitu wagi półśredniej (66,6 kg). - Po zwycięstwach rzucałem się na słodycze i obżerałem do nieprzytomności - przyznaje. Efekt był taki, że w ciągu kilku dni mistrz Europy potrafił przytyć nawet 10 kilo. O jego skłonnościach doskonale wiedzą koledzy. Dlatego nie brakowało chętnych do przyjęcia zakładu. Krzysztof Włodarczyk (28 l.) wniósł do puli 20 tysięcy złotych, tyle samo dołożył Artur Szpilka (20 l.). Po 5 tysięcy postawili Andrzej Wawrzyk (22 l.), Paweł Kołodziej (25 l.) i znajomy Jackiewicza.
- W sumie w puli jest 55 tysięcy złotych. Akurat będzie na pół mojego wymarzonego BMW 7 - mówi Jackiewicz. - Wagę utrzymam i jeszcze na tym zarobię!
Zupełnie inne zdanie ma "Diablo" i pozostali uczestnicy zakładu. Były mistrz świata nie ma wątpliwości, że zarobi 20 tysięcy złotych.
- Możemy go ważyć o dowolnej porze, każdego dnia, do końca roku. Znam Rafała bardzo dobrze i wiem, że nie ma żadnych szans utrzymać takiej wagi. W sumie to już mogę liczyć kasę - śmieje się Włodarczyk.
Rafał przyznaje, że ten zakład to jedno z najtrudniejszych wyzwań w jego życiu. - Ale nie mogę przegrać i nie chodzi tylko o forsę - tłumaczy. - Muszę pokonać sam siebie, swoje łakomstwo. Najgorzej będzie w lecie. Tydzień po tygodniu będą dwa wesela: moje i Andrzeja Wawrzyka. A ja na żadnym nie będę mógł zaszaleć z jedzeniem...