39-latek w pierwszej połowie czerwca został przewieziony do Katowic. We wspomnianej sprawie usłyszał 11 zarzutów. Szybko jednak opuścił areszt, gdyż zeznania nie były dość obciążające. Od tego czasu wojownik urodzony w Groznym nie wypowiadał się na temat całego zejścia. Milczenie przerwał dopiero teraz, rozmawiając z Michałem Rogozińskim z portalu MMA.pl
Polecany artykuł:
- To jest strasznie przykre, że prokurator wysłał do mnie antyterrorystów. Można było wysłać wezwanie czy nawet zapukać i powiedzieć, żebym poszedł... To zrobił on, prokurator, a nie policjanci. Policjanci są uczciwi, normalni, nie myślą o karierze, tylko szukają prawdy. Nie rozumiem i nie zrozumiem zachowania pana prokuratura w tej sytuacji. Myślałem, że coś osiągnąłem w tym kraju, kocham go i go reprezentuję. Walczę pod polską flagą, jestem Polakiem, mam polski paszport. Ciężko na to pracowałem - stwierdził Chalidow.
I dodał: - Jedynym moim błędem w całej sytuacji jest to, że zaufałem oszustowi. On chciał zrobić sobie plusy i wyjść na wolność moim kosztem. Przyjmuję to od Boga jako sprawdzian - nie ufaj ludziom, trzeba sprawdzać milion razy.
Bilans Chalidowa, który zadebiutował w KSW w 2004 roku, opiewa obecnie na 36 zwycięstw, 4 porażki oraz 2 remisy. 7 grudnia zmierzy się w Gliwicach w walce wieczoru ze Scottem Askhamem.